- Byłam pewna, że to będzie ktoś z policji - powiedziała. - Albo inny prywatny detektyw. I proszę, że nawet znając jego metody pracy, nie zauważyłam, że to się zbliża. Boże! On jest naprawdę dobry! Jakiś wewnętrzny głos mówi mi, żebym nie dała się nabrać, że jestem na to za mądra. Z drugiej strony... Chryste! Z drugiej strony, już wybieram kartki na Dzień Ojca! Kimberly usiadła obok niej. W samolocie spała, więc wyglądała trochę lepiej. Była wypoczęta, bardziej opanowana. Rainie stwierdziła, że im sytuacja bardziej się komplikuje, tym Kimberly wydaje się silniejsza. Młoda, ale gotowa podjąć każde wyzwanie. Niedoświadczona, ale zdecydowana. - Zastanówmy się nad tym - powiedziała Kimberly. - Jaki będzie następny krok? - Analiza krwi. Mitz podał mi nazwę laboratorium. Pobiorą ode mnie krew i porównają mój DNA z DNA Ronalda Dawsona. - To ma sens. Rainie uśmiechnęła się ponuro. - Wiesz, jak długo trwa badanie DNA? Miesiąc, a może nawet dłużej. Jeśli to jakiś numer, do tej pory będzie po wszystkim. - Parę rzeczy możemy sprawdzić wcześniej - rzuciła Kimberly. - Powiedziałaś, że ojciec Dawsona sprzedał farmę w Beaverton. Takie rzeczy zapisuje się w księgach wieczystych. Można też zbadać akta dotyczące aresztowania http://www.zabudowabalkonow.biz.pl W końcu kto może lepiej zaaranżować miejsce zbrodni niż agent federalny? - Wiem. - I ta wiadomość... we wnętrznościach ofiary. To bardzo osobiste i w niczym ci nie pomoże. - Znasz jej treść - odparł oschle. - Tak, ale... - odpowiedziała, kręcąc głową. - Chcę tylko powiedzieć, że to ich nie przekonuje o twojej niewinności. Przynajmniej nie do końca. Jesteś byłym mężem. Tym łatwiej uznać cię za głównego podejrzanego. - Nie zabiłem Elizabeth. - Oczywiście, że nie! - Mówię poważnie. Jesteś dobrą agentką. A ja nie zabiłem mojej żony. Zawahała się. Bez trudu wyczuła pewną nutę w jego głosie. Zbyt długo była pracowniczką biura, żeby tego nie zrozumieć.
– On potrzebuje pomocy, Shep! Poważnej pomocy, której nie otrzyma w poprawczaku. – Wiem o tym! Ale musimy być cierpliwi, Sandy. Słyszałaś, co mówił adwokat. Jeśli Danny zacznie rozmawiać nie z tym, z kim trzeba, może się to obrócić przeciwko niemu w sądzie. Zresztą, o jaką pomoc ci chodzi? Musimy poczekać na wyniki badań psychologów. Wtedy będziemy wiedzieć więcej. – Za sześć miesięcy albo za rok? Na miłość boską, on już próbował popełnić Sprawdź stronę. Nagle ponad gwar głosów wybił się przeraźliwy krzyk. Rainie odwróciła głowę. To był błąd. Shep odnalazł żonę. Przyciskając mocno do piersi Becky, wyrywała się w stronę biegnących policjantów. – Nie! – Sandy znowu szarpnęła się do przodu, ale mąż przytrzymał ją silnym ramieniem. – Nie, nie, nieee! Spod koszuli wydobył się stłumiony dźwięk. Danny usłyszał matkę i rozpłakał się. W końcu dopadli wozu patrolowego. Rainie szybko wepchnęła chłopca na tylne siedzenie. Wciąż miał głowę osłoniętą koszulą. Reporterzy próbowali bezczelnie wcisnąć się za więźniem, a sprowadzeni na pomoc funkcjonariusze dzielnie odpierali ich ataki. Rainie przedostała się na miejsce kierowcy. Luke wsunął się tuż obok niej. Dwoma trzaśnięciami drzwiczek odgrodzili się od chaosu. Znowu byli sami z aresztowanym. Koszula zsunęła mu się z twarzy, ale Danny najwyraźniej nie zwrócił na to uwagi. Zresztą było już za