Zamek szuflady ustapił.

wysokosci pokrywała tapeta z motywem zwierzat i Arki Noego. Ten pokój wydawał sie zamieszkany i ciepły. W sam raz dla małego dziecka. W katach upchnieto miekkie poduchy i pluszowe zwierzeta, na półkach stały zabawki, a w półmroku lsniła lampka nocna w kształcie Arki. Z łó¿eczka dochodziło ciche posapywanie. Marla, zdenerwowana i wzruszona, podeszła bli¿ej. W łó¿eczku spało niemowle, le¿ac na plecach, ze zgietymi nó¿kami i raczkami zacisnietymi w piastki. Jego główke pokrywał ledwo widoczny, rudobrazowy puch. Małe usteczka poruszały sie, jakby cos ssały. Poczuła dziwny ucisk w sercu, ale nie była to miłosc matki, lecz rozpacz. Jak to mo¿liwe, ¿e ten mały cherubinek nie zostawił ¿adnego sladu w jej pamieci? Dlaczego nie mo¿e przypomniec sobie niczego, co miałoby z nim jakis zwiazek? Zamrugała szybko powiekami, chcac powstrzymac łzy. Ostro¿nie wzieła na rece otulone kocykiem dziecko. 95 To jest twój syn, Marla! Twój syn! Ta mysl była zarazem http://www.wroclawsegreguje.pl/media/ - Nie, Marla ma racje - rzekł Alex sztywno. - Dzieki Bogu, ¿e akurat byłes w domu. - Na cos sie przydałem. - Nick wzruszył ramionami. Nastapiła niezreczna cisza. 263 - Powinnam sprawdzic, co u dzieci - odezwała sie w koncu Marla. Alex ju¿ szedł w strone pokoju Cissy. - Pójdziesz? Dziekuje - powiedziała i rzuciła Nickowi przez ramie ostatnie spojrzenie. - Dobranoc, Nick. Dobry Bo¿e, jak ona krucho wyglada. Jak niepewnie. Zupełnie inaczej ni¿ Marla, która znał i której postanowił unikac. Podniósł swoja szklanke w ironicznym gescie toastu.

- Albo grzecznie ze mna pójdziesz, Marla, albo zabije tego bachora na twoich oczach... nie, raczej zabiore go ze soba i nigdy sie dowiesz, co sie z nim stało, rozumiesz? Nie dowiesz sie, czy ¿yje, czy nie, czy mo¿e dla rozrywki torturuje go całymi dniami. Spedzisz reszte ¿ycia w swoim małym, prywatnym piekle. Sprawdź Zaczniecie sie dotykac. Piescic. Tak jak ubiegłej nocy, kiedy niemal uległas ¿adzy. Niewiele brakowało, a popełniłabys najwiekszy bład w swoim ¿yciu. Masz wiele do stracenia - me¿a, dzieci, dom i szacunek dla samej siebie. Zamkneła oczy, starajac sie opanowac. - Nie martw sie - powiedział Nick, zwalniajac. Marla otworzyła oczy i zobaczyła, ¿e szuka wolnego miejsca, gdzie mógłby zaparkowac. - Ze mna jestes bezpieczna. Akurat. Czułabym sie bezpieczniej, stojac w kału¿y benzyny z zapalona zapałka w rece. Usmiechneła sie do siebie. - Mo¿e ty nie jestes bezpieczny ze mna, szwagrze.