- jak matka i starsza z sióstr - miała włosy bardziej falujące, bardziej

Nie miała pewności, czy w tutejszym hotelu jest taki luksusowy apartament. Jeśli rzeczywiście go mają, to z pewnością książę go sobie zakłepał. - No dobrze - ciągnęła. - Rozerwałeś się, ale z twojego planu nici. Póki tu będziesz, Parker będzie się trzymać ode mnie jak najdalej. Dzwoń po swoją obstawę. Niech cię stąd odbiorą. Chyba że wolisz taksówkę. Jeśli tak, to zaraz ci zamówię. - Skoro Parker jest dla ciebie rodziną, to prędzej czy później się tu pojawi. Przyjdzie ci z odsieczą. A wtedy będę miał okazję się z nią rozmówić. - Nie zostaniesz tu na noc - zniecierpliwiła się Shey. Ledwie się powstrzymała, by nie tupnąć, co zupełnie nie było w jej stylu. Skrzyżowała ręce na piersi. - No to ja się rozbieram - oświadczył książę, uśmiechając się. - Oczywiście możesz zostać, jeśli masz ochotę. - Chcesz się rozbierać przy obcej osobie? - Shey z niesmakiem pokręciła głową. - A podobno jesteś zaręczony. Tanner zdjął marynarkę i sięgnął do guzika koszuli. - Nie zrobisz tego - sprzeciwiła się Shey. http://www.twa-bielizna.net.pl Oderwała materiał. Z podniecenia serce jej prawie zamarło. Wsunęła palce głębiej, pod podszewką wyczuła, że coś tam jest! W kilka sekund później Tempera wyciągnęła płótno. Wydała przy tym okrzyk podniecenia, którego nie mogła dłużej w sobie tłumić. Trzymając obraz w dłoni, wpatrywała się weń z nieopisanym zdumieniem. Nie była to „Madonna w kościele”, którą spodziewała się zobaczyć, lecz „Portret młodej dziewczyny” Petrusa Cristusa! Odłożyła obraz na krzesło i dalej przeszukiwała pudło. Trzy minuty później miała przed sobą nie tylko obraz Petrusa Cristusa i „Madonnę w kościele” van Eycka, ale też

dłoniach ściskała swój obraz. Zamierzała oprzeć go o duży srebrny kałamarz stojący na sekretarzyku. Zastanawiała się, kiedy książę zobaczy napis na odwrocie. Podeszła do 96 otwartych drzwi pokoju i właśnie miała wejść, gdy spostrzegła, że ktoś już tam jest. Sprawdź — Kocham cię! Kocham cię! Tempera nie była pewna, czy wypowiedziała te słowa, czy pozostały w jej sercu. Wiedziała jednak, że książę je słyszy. Podniósł głowę i objąwszy Temperę podszedł z nią do balustrady, by spojrzeć w dół na srebrzystą wstęgę Tybru, z wolna mijającą kościoły, pałace, kopuły i wieże. — Jutro rano — powiedział — pójdziemy na ślub lady Rothley i hrabiego, a potem, kochanie, odbędzie się nasz. — Jutro? — spytała Tempera. — Nie potrafię czekać ani chwili dłużej — odpowiedział książę. — Nasz miodowy miesiąc spędzimy podziwiając niektóre z najsłynniejszych obrazów Włoch. Przemówią do