stwierdził. — I to przede wszystkim z tego powodu pani tu przyszła. — Ależ ja nie... spodziewałam się, że wasza wysokość... pójdzie za mną. — Jestem tego świadom — odparł książę. — Lecz niewątpliwie spodziewała się pani, że zechcę jej podziękować za prezent w postaci obrazu? Chciała pani, by to był prezent, nieprawdaż? Przez chwilę panowała cisza. W końcu Tempera odezwała się: — Jeśli... wasza wysokość naprawdę życzy sobie... go zatrzymać... — Oczywiście, że tak. Niech mi też będzie wolno wyrazić słowami, które nie mają nic wspólnego z włoską elokwencją, iż uważam pani talent za wyjątkowy, a wyczucie koloru — za wprost niezwykłe. Tempera poczuła, że policzki zaczynają jej płonąć. — Wasza wysokość jest... bardzo uprzejmy. — Spodziewam się, że dziś po południu będzie pani malować — powiedział książę. — Czy płótna odpowiadają http://www.terazbudujemy.info.pl Tannera. Zwolniła jeszcze bardziej. Właściwie wlokła się noga za nogą, wpatrując się w rozciągającą się przed nią zatokę. Parker na pewno przez ten czas znalazła sobie kryjówkę i jest już bezpieczna. Shey przytrzymała księcia, ile mogła. I wystarczy. Teraz niech Parker się z nim buja. Niech się z nim szczerze rozmówi albo niech ukryje się tak, żeby Tanner nie mógł jej znaleźć. W razie potrzeby może przecież poprosić Carę, by teraz ona zajęła się księciem. Shey już zrobiła swoje. I na tym koniec. Zatrzymała się raptownie. Instynktownie wyczuła, że ktoś ją śledzi. Nawet nie musiała się odwracać. Wiedziała, kto za
powodzeniem uprawiać swoją grę pozorów. Zawartość satynowej torebki wynosiła około piętnastu funtów i, choć nie była to suma astronomiczna, w pewnym stopniu podreperowała ich skromny budżet. Tempera postanowiła odłożyć pieniądze w bezpieczne miejsce. — Jakie macie plany na dziś? — spytała, przygotowawszy Sprawdź otoczenia, a to oznaczało dla niej śmierć za życia. Muszę ją ratować, myślała gorączkowo Tempera, ale nie mam pojęcia, jak to zrobić. Lady Rothley podniosła się z taboretu przed toaletką i zaczęła zdejmować suknię. — Jeśli mam jeszcze czas, to może sobie chwilkę odpocznę — powiedziała. — Zapowiada się długi wieczór. — Jak to? Dokąd się wybieracie? — spytała Tempera. — Jemy dziś kolację w Monte Carlo z wielkim księciem Rosji, Borysem. Urządza ogromne przyjęcie w Hotel de Paris. Przypuszczam, że przed pójściem do kasyna będą jeszcze tańce. — W takim razie lepiej włóż białą suknię — powiedziała