Jakby pod naciskiem woli księcia Tempera odwróciła głowę i spojrzała na niego. Ponieważ oboje siedzieli na ziemi, ich oczy spotkały się. Czas jakby stanął w miejscu. Tempera z trudem chwytała oddech. Było tak, jakby oboje zeszli się w końcu po jakiejś długiej wędrówce w wieczności, lecz jednocześnie dzieliła ich przepaść: lady Rothley, przybrana tożsamość Tempery i, co najgorsze — falsyfikat skradzionego obrazu. — O co chodzi, proszę powiedzieć — nalegał książę. Temperze przeszło przez myśl, że powinna mu wszystko wyznać. Choć książę nie poruszył się, czuła, że wyciągnął ku niej ręce. Wystarczyło wykonać jeden maleńki ruch, a znalazłaby się blisko niego i mogłaby ukryć twarz na jego piersi. Zdobywając się na nadludzki wysiłek, Tempera odwróciła wzrok. Czar prysł. Poczuła, że silny ból przeszywa ją na wskroś. 122 Gwałtownie podniosła się z trawy. http://www.terazbudujemy.com.pl Drzwi nadal były zamknięte. Nie słyszała żadnych odgłosów - wołania o pomoc ani stukania. Żadnych oznak życia. Ale to wcale nie znaczyło, że on nie żyje. Nawet jeśli dostał jakiegoś ataku, mógł tylko stracić przytomność albo zasnąć z wyczerpania. Kurtka wciąż wisiała na haku. Flic nie mogła w żaden sposób udać, że jej nie widzi. Nie do wiary, że nie pomyślała o tym starym austinie. Była przekonana, że aż do jutra nikt nie zapyta o Johna, no, ostatecznie wieczorem ktoś z rodziny mógł za nim zatęsknić i zadzwonić... Ten cholerny wóz. Jak mogła zapomnieć o czymś tak oczywistym? - Ze stresu - odpowiedziała sobie głośno. Za dużo napięcia, za dużo wyzwań. Matthew wciąż jest tutaj, a nie
Matthew wysnuł stąd wniosek, że skoro wyraźnie nic nie wiedzą o jego kłopotach, to znaczy, że ma jeszcze tę robotę. Na razie. Z uczuciem ulgi - wprawdzie chwilowym - usiadł przy desce i zagłębił się w pracy. Centrum handlowe Dagenham nigdy nie wydawało mu się piękniejsze. Sprawdź bał, że któraś z nich albo Sylwia czy nawet Zuzanna wykorzysta jego złe stosunki z pasierbicami, żeby poprzeć wersję samobójstwa. Na szczęście tak się nie stało. Na biurku - biurku Richarda - stała fotografia Karo, jedna z tych, które Matthew zrobił w St Moritz. Wziął ją teraz do rąk i popatrzył w roześmiane oczy żony. Bez względu na werdykt Karo i tak nie żyła. Odeszła na zawsze, zostawiając im mnóstwo żalu, wątpliwości, pytań bez odpowiedzi, różnych „gdyby". Koroner powiedział, że prawdopodobnie nigdy się nie dowiedzą, dlaczego Karo wyszła na balkon. Nigdy się nie dowiemy. Słowa, które miały zamknąć sprawę, pomóc ukoić ból.