z dziecięcymi ubrankami i przystanęła przed wystawą. Urocze śpioszki, słodkie kombinezony

Zewnętrzne schody prowadziły na drugie piętro, drzwi na parterze z sal wykładowych wychodziły na szeroką werandę. Bentz szybko się zorientował, że w środku nie ma korytarzy. Fernando, idąc na dramatopisarstwo i zajęcia z angielskiego odbywające się w sali na piętrze, będzie musiał przejść tędy. Pił colę, obserwując owady krążące wokół lampy nad drzwiami do sali numer 134. Studenci schodzili się powoli. Być może Fernando się nie pojawi. Yolanda na pewno ostrzegła go przed Bentzem, a wcześniejsze nieobecności – na rannym wykładzie i w pracy – sugerowały, że postanowił zachować ostrożność. Teraz może już być w Tijuanie albo jeszcze dalej za meksykańską granicą. Przecież to blisko. Z drugiej strony, chłopak jest obywatelem amerykańskim, urodzonym i wychowanym w Los Angeles, więc pojawi się prędzej czy później. A wtedy Bentz będzie na niego czekał. Może już dzisiaj. Może później. Ale nie odpuści. Oby los się w końcu do niego uśmiechnął. Za żadne skarby nie spędzi kolejnej nocy w motelu, czekając, aż zadzwoni jego telefon, wpatrzony w koszmarną fotografię O1ivii. Ana myśl, że ona tkwi gdzieś tam, sama, przerażona. .. Nie, nie mógł nawet o tym myśleć. Oparł się o ścianę przy schodach i obserwował, jak drzwi do sali wykładowej otwierają http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl/media/ Bentzem. Ale miał do wyboru – albo zadzwoni teraz, albo w ogóle. Tak to jest, kiedy się nie ma prywatnego życia, pomyślał, skręcając. – Oby państwo Salazar byli w domu – mruknął. Kilka przecznic od Ventura Boulevard domki były małe, jednopiętrowe. Powstały po drugiej wojnie światowej. Na szerokich trawnikach widniały ślady palącego słońca. Salazarowie mieszkali na rogu. Jaskrawa farba, jaką pomalowano ich dom, w świetle latarni przybierała odcień popiołu. Na ogrodzeniu oddzielającym część posesji wisiała przyczepiona łańcuchem tabliczka: „Uwaga, zły pies”. – Super. – Martinez się skurczyła. – Nienawidzę psów. Hayes zmarszczył brwi. – Jak można nienawidzić psów? – Kiedy byłam mała, pogryzła mnie Harriet, jamniczka sąsiadów. Mała paskuda. Miałam operację plastyczną i bolesną fizjoterapię. – Nie możesz oceniać wszystkich psów na podstawie Harriet.

Lisa Jackson Mściwość (Malice) Prolog Culver City, przedmieścia Los Angeles Więc dzisiaj nie wracasz do domu, o to ci chodzi? – Jennifer Bentz usiadła na łóżku. Sprawdź budynek – sądząc po wyglądzie, sklepy na dole, biura na górze. I dalej bar, w którym wczoraj spotkał się z Hayesem. Nigdzie nie widział srebrzystego chevroleta. Niespokojny i pełen energii po kilku godzinach nad komputerem, podszedł do samochodu. Według Hayesa powinien spakować manatki i wracać do Nowego Orleanu. Nie ma mowy. Ktoś się z nim drażni, udając jego nieżyjącą żonę. Śledząc go. A on się dowie, kto to robi. Przy pomocy Montoi i operatora telefonii komórkowej usiłował sprawdzić, z jakiego numeru dzwoniła do niego kobieta podszywająca się pod Jennifer, ale okazało się to niemożliwe – posłużyła się telefonem na kartę, nie do wykrycia. Dlatego tak bardzo upodobali je sobie przestępcy. Nie miał co robić, a umierał z głodu. Kupił gazety i podjechał do knajpki, w której przez