postawiła stopy na zaokrąglonym oparciu, na chwilę wstrzymała oddech, po czym dźwignęła się na rękach. Krzesło upadło, lewy łokieć utkwił jej w rogu okna. Machając nogami, podciągnęła się wyżej, ale straciła impet i zawisła w powietrzu, górną połową ciała już w ogrodzie. - Do licha - wysapała, sięgając po jeden z winnych pędów. Zaczęła się wiercić, ale nawet nie drgnęła. Raptem na wysokości jej oczu pojawiły się nogi w czarnych spodniach. Zamarła w nadziei, że winorośl ją osłoni. Niech to diabli! Powinna była poczekać do wieczora, ale perspektywa samotnego nocnego spaceru po Londynie odebrała jej odwagę. - Panna Gallant? - Wimbole? Framuga wpijała się w brzuch, pozbawiając ją oddechu. - Tak, proszę pani. - Dzięki Bogu! Wyciągnij mnie stąd, dobrze? I pospiesz się, zanim ktoś mnie zobaczy. - Obawiam się, że będzie pani musiała wrócić do piwnicy, panno Gallant. Wyciągnęła szyję, ale nie zobaczyła jego twarzy. - Czy to znaczy, że ty również jesteś wtajemniczony? Ukucnął. - Niestety tak. - Kamerdyner o takiej reputacji? Niemożliwe, żebyś brał udziału w porwaniu i http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl - Indigo Alfa 4 - 0 - 8 - wypowiedziała swój kod. - Czy już go macie? - spytała, trzęsąc się na całym ciele. - Gdzie, u licha, się podziewałaś? Próbowałem się z tobą skontaktować. - Nieważne. Czy macie go? - krzyknęła do słuchawki. - Tak, już został zatrzymany, ale i ty musisz wrócić. - Rozumiem. - Mądrze zrobiłaś, wysyłając taśmę filmową senatorowi, a mnie list. Jednak to, przykre, że nie ufałaś mi wystarczająco. - Chodziło o moje życie. Miałam powody, by nie ufać pojedynczemu człowiekowi - odrzekła, a jej wzrok powędrował ku Bryce'owi, który wyglądał tak, jakby miał zamiar chwycić ją za gardło. Pomyślała, że wszystko stracone. - Powinnaś przyjechać i poddać się przesłuchaniu... - Znam procedurę - rzuciła. - Stawię się, ale nie teraz. - To rozkaz, Caldwell. - Nie mogę go wykonać. Patterson mruknął coś po drugiej stronie linii.
Kilcairnem może być korzystne również dla ciebie? To jeden z najbogatszych ludzi w Anglii i nikt nie śmie mu się narażać. - Szkoda, że nie słyszałaś, co mówi o kobietach, miłości i małżeństwie. Straszne rzeczy. Czasami aż mnie ręka świerzbiła, żeby go uderzyć. - Kiedy indziej marzyła, żeby go pocałować i znaleźć się w jego silnych ramionach, ale do tego nie zamierzała się przyznać. - Nie wygląda mi na głupiego, Lex. Z pewnością miał podstawy sądzić, że zgodzisz Sprawdź żeby dalej ją całował. - Nie będę niczyją kochanką - wyszeptała i niechętnie opuściła ramiona. - To tylko słowa, Alexandro. - Tak jak „jedzenie” i „ubranie”, których potrzebuję, żeby przeżyć. - Zadrżała z zimna, kiedy się odsunął. - Polegam tylko na sobie. Patrzył na nią przez dłuższą chwilę. - Dowiem się, kto uczynił panią taką zdeterminowaną i samodzielną - zapowiedział. Przygładziła włosy drżącą ręką. - Nad sobą też może się pan zastanowić. Wyszła z niszy. 9 - Nie, ją też skreśl, do diaska! Pan Mullins podniósł wzrok znad listy rozłożonej na biurku.