koleżanki i koledzy, z którymi dziewczynki chciałyby się spotkać,

to prawdziwy plotkarski rarytas, który rozprzestrzenia się jak pożar wśród ludzi, którzy nie mają nic innego do roboty jak trajkotać o sobie nawzajem. Nie ma wątpliwości, że wiadomość rozrosłaby się do iście baśniowej opowieści o podłej macosze, która bije i ciemięży piękną pasierbicę. Powinnam trzymać się z daleka, powiedziała do siebie Tempera, nie tylko od hrabiego, ale i księcia. No i oczywiście od lorda Eustace'a! Umocniła się jeszcze w tym postanowieniu, kiedy przy obiedzie usłyszała nowe wieści od pokojówek. Dowiedziała się, że lady Holcombe przegrała zeszłej nocy sporo pieniędzy w bakarata i że miała w związku z tym bardzo nieprzyjemną rozmowę z mężem. Natomiast sir William Barnard, i tak już bardzo zamożny, wygrał prawie fortunę. Tempera usłyszała też, że w kasynie wybuchł skandal, gdyż pewna kobieta oskarżyła sir Barnarda, iż przywłaszczył sobie jej wygraną. W jaki sposób pokojówki dowiedziały się o tym wszystkim, Tempera nie miała pojęcia. W każdym razie zawsze miały sobie coś ciekawego do opowiedzenia. http://www.szkolang.pl Wyobraziła sobie, że jeden z nich należy do księcia. Nie chciała jednak nikogo o nic pytać, by nie wydać się wścibską. Rozkoszowała się widokiem półtropikalnej roślinności na wzgórzu, po którym właśnie zaczęło wspinać się lando. Wokół rosły palmy i gaje oliwne, a urocze dolinki po obu stronach drogi mieniły się kolorami dziko rosnących kwiatów. Tempera była zawiedziona, że nie jadą brzegiem morza, ale zachwycała się pokrytymi śniegiem szczytami gór w oddali. Pokojówki skracały sobie drogę plotkowaniem. W innej scenerii Tempera słuchałaby ich i, być może, dowiedziałaby się czegoś pożytecznego. Teraz jednak pochłonęły ją całkowicie 37

Dzisiaj przekonała się, że rzeczywiście z czasem upodobniła się do anioła Leonarda. Lecz zaraz pomyślała z pokorą, że przecież jest to portret bardzo wyidealizowany, nie jej aspirować do tej piękności. Jednak niewątpliwie można było zauważyć pewne podobieństwo do Tempery w tej twarzy o kształcie serca, z Sprawdź Wsunęła kartę do zamka i westchnęła z ulgą, kiedy rozbłysło zielone światełko. Za podwójnymi drzwiami był korytarz i następne podwójne drzwi, prowadzące do obszernego, eleganckiego salonu, umeblowanego replikami antyków. Ojciec nie zdążył zamieszkać w apartamencie. Kupił go prosto spod ręki pierwszorzędnego dekoratora wnętrz. Wnętrze, roztaczające delikatny aromat drewna sandałowego, ewidentnie miało charakter i sugestywnie oddziaływało na zmysły gościa. Poza salonem w apartamencie znajdowała się doskonale wyposażona kuchnia, a także taras ze stolikiem i krzesłami. Bella była jednak przede wszystkim śpiąca. Odszukała sypialnię, pchnęła drzwi i stanęła w progu jak wryta. Wystrój był tak zmysłowo przepyszny, że już sam jego widok wywoływał erotyczny dreszcz na skórze. Pomieszczenie udekorowano w barwach kremowej i beżu, dramatycznie podkreślonych czernią, nie szczędząc bogatych tkanin i luster w złoconych ramach. Cofnęła się na korytarz i otworzyła ostatnie drzwi. Może początkowo pokój był przeznaczony na drugą sypialnię, ale obecnie urządzono w nim gabinet. Bella wróciła po zostawioną przy wejściu walizkę. Drzwi wejściowe nie miały łańcucha zabezpieczającego, ale do budynku nie można było wejść bez karty-klucza. Dochodziła pierwsza, a rano czekało ją urzędowe spotkanie. Rozebrała się szybko i weszła pod prysznic w marmurowej łazience, przylegającej do sypialni. W kwadrans później już spała. - Edward. Ciepły uśmiech rozjaśnił twarz władcy Zuranu, kiedy zwrócił się z pozdrowieniem do jednego ze swoich ulubionych krewnych i uścisnął go jak równego sobie. W Zuranie to on był władcą, a Jasper poddanym, ale ten ostatni także władał małym królestwem, położonym w dalekiej dolinie, tam gdzie pustynia spotykała się z górami. - Słyszałem, że wkrótce zaczynasz prace wykopaliskowe w starożytnym mieście twoich przodków? Edward uśmiechnął się w odpowiedzi. - Jak tylko miną letnie upały.