- Nie jestem za ciężka?

zapytał hrabia. - Och, Lucienie, naprawdę? - Tak. Rose zerwała się z krzesła, podbiegła do kuzyna i cmoknęła go w policzek. Następnie uściskała guwernantkę. - Idę powiedzieć mamie! - Skoczyła do drzwi. Alexandra kazałaby jej wrócić, gdyby nie to, że w głębi duszy była zadowolona z obrotu sytuacji. Zresztą w jadalni zostali dwaj lokaje. - Musiał pan prosić o zgodę na wydanie przyjęcia? - spytała, wskazując na list. - Niezwykłe. - Nie. Ale zanim harpie rozgłoszą nowinę, musimy wszyscy odbyć pewne spotkanie. - Z kim? - Z księciem Jerzym. Rose zostanie mu przedstawiona dziś po południu. Osłupiała. - Pan sobie ze mnie żartuje. Lucien uniósł brew. - Bogactwo daje pewne przywileje. - Wiem, ale czy Rose nie jest dzisiaj zaproszona na piknik w Hyde Parku? Hrabia dopił kawę. - Już zawiadomiłem Roberta o odwołaniu spotkania. Później mi podziękuje, że go http://www.stylowe-okulary.pl/media/ - Panno Beckett, wyświadczy mi pani zaszczyt? Dziewczyna dygnęła. - Z przyjemnością, milordzie. Tańczyła znośnie, a suknia w ciemnym kolorze podkreślała czerń włosów i kontrastowała z jasną cerą. Lucien tak manewrował w tańcu, żeby zbliżyć się do Alexandry i Daubnera. Gdy w końcu sobie uświadomił, że milczy, odkąd weszli na parkiet, zerknął na swoją partnerkę. Od czego zacząć? - Jak pani odpowiada pogoda w tym sezonie? Panna Beckett się uśmiechnęła. - Prawdę mówiąc, milordzie, ostatnio nawet nie miałam czasu, żeby to sprawdzić, ale więksi szczęśliwcy donosili mi, że jest przyjemnie. - Owszem - powiedział z roztargnieniem. Daubner „meandrował” po sali w zupełnie przypadkowy sposób. Lucien zaklął w

jednak będzie musiał dotrzymać obietnicy. Pozostaje mu tylko mieć nadzieję, że zwycięży w niej rozsądek i poczucie humoru. Zatrzymał się w drodze do apartamentu. Tak, przyjdzie mu wiele odpokutować. Przed poznaniem panny Gallant nie zastanawiał się nad konsekwencjami swoich uczynków. Stanął pod portretem kuzyna i zdjął czarną wstążkę. Tego dnia narodził się nowy, lepszy Lucien Balfour, obrońca słabych i niewinnych, człowiek stateczny i szlachetny oraz, Sprawdź - Oczywiście zwrócę ci ją, moja droga, ale jeszcze nie teraz. - Skinął na lokajów i ruszył do wyjścia. W progu się zatrzymał. - Omal nie zapomniałem. - Wyjął z kieszeni książkę. - Żebyś miała zajęcie. Nie ruszyła się, żeby ją odebrać, więc położył ją na pustym stojaku, ukłonił się dwornie i wyszedł. Po chwili szczęknęła zasuwa. Dopiero kiedy ucichły wszystkie odgłosy, postawiła Szekspira na łóżku i sięgnęła po książkę. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Były to poezje Byrona. - Kuzynie Lucienie, czy Lex już wyjechała? - dogonił go głos Rose. Dalej szedł ku frontowym drzwiom. - Tak. Zanim zszedłem na dół. - Jaka szkoda. Miałam nadzieję, że zjemy razem śniadanie, a potem może przekonam ją, żeby została. Obejrzał się przez ramię.