- No, dobrze. A więc - czy zakochałaś się w Jacku

rozpuściłaś. Kolejne spinki upadły na podłogę. - W koku wyglądasz jak zasuszona stara panna. Słysząc to niepochlebne porównanie Malinda obronnym gestem uniosła rękę ku swoim włosom, ale Jack natychmiast ją odsunął. Rozrzucił swobodnie jej włosy i zanurzył w nie palce. Potem ujął w dłonie jej twarz i przysunął do swojej. Na jego wargach błąkał się uśmiech mogący stopić lód. - A kiedy rozpuścisz włosy, stajesz się niezwykle 92 JEDNA DLA PIĘCIU przystojną kobietą. - Na moment dotknął leciutko wargami jej ust. - Teraz twoja kolej. Powiedz, jakie uczucia ukrywasz? Powieki Malindy stały się nagle bardzo, bardzo ciężkie. - Zrób to jeszcze raz - szepnęła nieśmiało. - Co? - Pocałuj mnie. Jack zdawał sobie sprawę z jej niewinności i braku http://www.soze.pl Jack rzucił okiem na rysunek. Przy każdym talerzu leżało co najmniej pięć sztućców. Według niego widelec i talerz to jedyne przyrządy potrzebne przy jedzeniu. No, może czasem nóż do mięsa. Cała reszta to ozdoby, coś, co ludzie wymyślili, żeby się pokazać, żeby udowodnić swoją wyższość. Przypomniał sobie jednak, że nauczyciele mówili, że chłopcy są nieokrzesani. I jeśli od tego zależy, czy będą akceptowani - cóż, niech się nauczą posługiwać tym całym arsenałem. Jack odwrócił się i bez słowa wyszedł z kuchni. ROZDZIAŁ SZÓSTY Fakt, że jego synowie uczą się nakrywać do stołu,

ramionach, litość była ostatnim uczuciem, jakiego doznała. ROZDZIAŁ TRZECI Idiota! Głupi jak but! Najwyraźniej odejście żony niczego go nie nauczyło. Inaczej za nic nie dotknąłby Laury. Siedział przy swoim biurku. Za jego Sprawdź -Co ty tutaj robisz? - zapytała naburmuszona. -Szczerze mówiąc, sam nie wiem. -Usiądź więc - wskazała na sofę. Zrobił krok w jej kierunku, ale się zatrzymał. -Ależ tu ziąb! - Podszedł do paleniska, ułożył polana i rozpalił ogień. -Mnie nie jest zimno - powiedziała stanowczo Laura. -Przeziębisz się. Zapalona zapałka oświetliła jego rysy. Laura popatrzyła na blizny na szyi. -Sama mogłam to zrobić. - Wiem. -Idź sobie, Richardzie. .