- Tylko chwileczkę - powtórzył spokojnie i wskazał na swój gabinet.

- Widzę, że muszę przedstawić się sam. Przyjechałem ze Shropshire. Mój ojciec to diuk Monmouth. - Uśmiechnął się szeroko. - Alexandra jest moją kuzynką. - Nie z wyboru - wtrąciła. Hrabia dotknął jej ramienia, zmuszając ją, żeby na niego spojrzała. - Jest pani siostrzenicą diuka Monmoutha? Nie potrafiła stwierdzić, czy jego ton wyraża zaskoczenie, oskarżenie czy zaciekawienie. - Nie z wyboru. - Jak według ciebie się czujemy, co? - zapytał Retting ze złością. - Guwernantka w rodzinie? I jeszcze pokazujesz się na mieście, przynosząc nam wstyd. Gdy z ciemności dobiegły śmiechy, Alexandra uświadomiła sobie, że lożę otaczają ludzie zabiegający o względy hrabiego. Balfour wstał powoli i oparł ręce o poręcz. - Virgilu Retting, jest pan bufonem. Alexandra zrozumiała w tym momencie, że zyskanie uwagi hrabiego to broń obosieczna. - Słucham? - warknął mężczyzna. - Większość bufonów nic nie może poradzić na to, że jest, jaka jest - stwierdził Lucien wyrozumiałym tonem. - Widzę, że pan również. - Lord Kilcairn, prawda? http://www.slubne-autka.com.pl - Tak, to. Postawiłeś na swoim, Lucienie. Nie chcę, żeby przyszłe pokolenia cierpiały tylko dlatego, że jestem upartą idiotką. Powstrzymał się od pytania, czy ma na względzie dobro ich wspólnych dzieci. - Czy tylko to chciałaś mi powiedzieć? Oblała się rumieńcem. - Nie. Chciałam... żebyś wiedział, że skorzystałam z twojej rady. - Rady? Po policzku spłynęła jej łza. Lucienowi mocniej zabiło serce. - Tak - wyszeptała drżącym głosem. - Poszłam zobaczyć się z wujem. Tego się nie spodziewał, ale z drugiej strony Alexandra zawsze była nieprzewidywalna. Pod wpływem impulsu wyciągnął rękę i otarł jej łzę. - I? Ku jego zdziwieniu zaśmiała się krótko.

Oczy Rose wypełniły się łzami, ale guwernantka gestem nakazała jej spokój i dała do zrozumienia, że sama załatwi sprawę. Resztę drogi spędzili w milczeniu. Wydawało się, że Kilcairn zasnął, choć było bardziej prawdopodobne, że po prostu nie chce mu się rozmawiać z krewniaczkami. Alexandra natomiast zastanawiała się z niepokojem, czy po powrocie do domu hrabia ponowi pytanie o Virgila Rettinga. Zdecydowała, że powie mu wszystko. Tego wieczoru dwa razy przyszedł jej na Sprawdź nik nadmiernego tarcia oraz niewłaściwego spalania paliwa. Jean przyjrzała się jej uważnie. Delikatnie i współczu- jąco poklepała pogiętą i wyszczerbioną skorupę kadłuba. — Biedna Nianiu! Cóż takiego musiałaś robić? Co ci się przytrafiło? Miałaś wypadek? — Wepchnijmy Nianię do wody — powiedział rozleni- wiony Bobby. — Zobaczymy, czy potrafi pływać. Czy Nia- nie potrafią pływać? Jean nie przystała na tę propozycję, ponieważ uznała, że Niania jest zbyt ciężka. Opadłaby na samo dno i nigdy więcej by jej nie ujrzeli. — No dobra, w takim razie nie zepchniemy jej — zgo-