genealogii wyprzedził go i pierwszy skoczył na sliskie deski.

wiemy. - Ktoś to zrobił. - Może to był pan - oskarżył go Nevada. - Teraz proszę przejść do rzeczy. Dlaczego, do diabła, uważał pan, że nasze spotkanie jest takie ważne? - Chcę, żebyś zostawił moją córkę w spokoju. Nevada się najeżył. Shelby przeszył gniew. - Dlaczego? - Ona nie chce, żebyś komplikował jej życie. Nevada ani drgnął. Shelby słyszała tykanie budzika i dudnienie własnego serca. - Zaraz, zaraz - powiedział wreszcie i opadł na krzesło. - Pan się na mnie uwziął wiele lat temu, sędzio. Zawsze pan twierdził, że to dlatego, że jako dzieciak byłem na bakier z prawem. Ale ja zawsze czułem, że chodzi o coś więcej, o coś, czego pan nigdy nie przyznał. 173 - Ja tylko chcę tego, co najlepsze dla mojej córki. - Według pana. - Nevada wyciągnął się na krześle, kładąc but na kolanie drugiej nogi. - Podejrzewam, że to ma głębsze przyczyny. Sędzia odwrócił wzrok. - O co chodzi, Red? Dlaczego tak bardzo mnie pan nienawidzi? - zapytał Nevada i Shelby poczuła, że nie da się oddychać powietrzem w szafie. Jej nerwy były tak napięte jak struny gitary, które zaraz pękną. - Dlaczego nie daje mi spokoju podejrzenie, że pańska awersja ma coś wspólnego z moją matką? http://www.reologiawbudownictwie.com.pl Była tego tak cholernie pewna. Pomieszała nożem mięso na patelni. - Wróciła Shelby Cole. Teraz odwróciła się do niego z twarzą białą jak mercedes starej Etty Parsons. - No, nie gadaj. - Cebule zrobiły się przezroczyste, bekon mocno skwierczał. - Tak. Dzisiaj widziałem ją w mieście, no i proszę bardzo, oczywiście na kogo od razu wpadła? - Zauważył błysk w oczach żony. - Zgadza się. Na Nevadę Smitha we własnej osobie. Ucięli sobie pogawędkę w White Horse. - Kto ci to powiedział? - Lucy. Ale parę osób widziało, jak wchodzą razem, a potem nie wypili nawet łyka i wymknęli się tylnymi drzwiami. Z tego, co słyszałem, Badger Collins wypił oba piwa, zanim Lucy zdążyła je zabrać. - Shep zachichotał cicho, ale Peggy Sue nawet się nie uśmiechnęła, - Cholera. - Znieruchomiała i utkwiła w nim wzrok. Odniósł wrażenie, że te oczy należą do osoby dwukrotnie starszej niż Peggy. - Coś cię dręczy?

lampe i garderobe zalało ostre swiatło. Marla przylgneła plecami do sciany. Dopiero teraz zobaczyła, ¿e w plastykowym pokrowcu, za którym sie schowała, wisi po¿ółkła ze starosci, naszywana perłami biała suknia - prawdopodobnie suknia slubna Eugenii. Zamkneła oczy, czujac jak odkurzacz traca w stołeczek, na Sprawdź Pani Fletcher wzruszyła ramionami, rozkładając bezradnie ręce. - Nie mam pojęcia. Ale słyszałam, że rzucił pracę, wyprowadził się, nie pamiętam dokąd. Właściwie to nigdy go nie znałam, przynajmniej nie na tyle, żeby z nim porozmawiać. Widywałam go w mieście tylko od czasu do czasu. - Na chwilę umilkła i obrzuciła Shelby uważnych spojrzeniem. - Czy pani nie jest córką sędziego Cole’a? Shelby? Pamiętam cię... o rety, ależ ty jesteś podobna do swojej matki, niech odpoczywa w spokoju. - Tak. Dziękuję. - A więc to tak będzie. Wszyscy w Bad Luck będą ją rozpoznawali. - Szkoda jej. No wiesz, kochanie - powiedziała recepcjonistka, nagle największa przyjaciółka Shelby - ona była cudowną kobietą. - Tak, wiem. Pamiętam. - Jak się miewa twój ojciec? Już dawno go nie widziałam. - Dobrze. Hm, wszystko u niego w porządku. - Od jak dawna jesteś w mieście? - Jakiś czas - odparła Shelby wymijająco, pamiętając, że w małej mieścinie wszyscy wiedzieli wszystko o