- Wiem, muszę wreszcie pozbyć się tych kamieni. Tylko jakoś

byś powiedziała, gdyby chodziło o Chloe? Chloe była pięcioletnią córeczką Julii, małą kroplą żywego srebra, która potrafiła rozświetlić cały świat swoim uśmiechem. an43 255 - Jeżeli jakiś nieznajomy wyrwałby ci ją - ciągnęła Milla - powiedzmy, w centrum handlowym, ile czasu zajęłoby ci przejście nad tym do porządku dziennego? Powiedzenie sobie: „No trudno, dość się już naszukałam, czas zająć się własnym życiem"? Kiedy mogłabyś pójść spokojnie spać, nie myśląc o tym, gdzie jest twoje dziecko? Czy nie jest głodne, zmarznięte? Czy jakiś zboczeniec nie wykorzystuje go w najobrzydliwszy sposób? Jeśli nawet nadszedłby taki wieczór, to czy nie modliłabyś się o to, by twoja córeczka była cała i zdrowa, byś miała okazję jeszcze choć raz ją zobaczyć? Ile czasu musiałoby upłynąć, żebyś się ostatecznie poddała, Julio? Siostra Milli zbladła jak ściana. Choć nie była obdarzona szczególną wyobraźnią, zrozumiała, co działoby się z nią, jeżeli cokolwiek przytrafiłoby się małej Chloe. - Widzisz? - mówiła dalej Milla. - Zrozum więc, jak ja się http://www.rehabilitacja-mlynarska.pl/media/ spojrzenie ponad jej ramieniem. Milla wiedziała, że przyszedł Diaz, jeszcze zanim jego silne ramię objęło ją w talii i przytuliło uspokajającym gestem. an43 461 - Ja... Hm... Jestem Zack Winborn. To znaczy... Justin. Pani syn - dodał zupełnie niepotrzebnie. Gęste łzy płynęły po twarzy kobiety rozmywając cudowny widok przed jej oczami. Cichy szloch wyrwał się z gardła Milli, niechciany i niemożliwy do powstrzymania. Na twarzy Zacka pojawił się niepokój, ale nagle płacz zamienił się w śmiech. Milla wyciągnęła rękę i ujęła dłoń syna.

Obudziła się nagle, uświadamiając sobie, co się stało. A raczej, co się nie stało. Diaz nie skończył. Zadbał o jej przyjemność, a potem odszedł, nie troszcząc się o własną. Natychmiast wyskoczyła z łóżka, zanim jeszcze myśl przebrzmiała do końca. Już w holu usłyszała szum prysznica an43 Sprawdź drzwi auta i Milla wśliznęła się do środka. - Czy ktoś inny nie mógłby za ciebie odwalać całego tego PR-u? - Chciałabym. Ale to moją twarz ludzie kojarzą z poszukiwaniem zaginionych dzieci i to mnie chcą słuchać. - Ale nie możesz w imię tego poświęcać własnego życia - powiedziała siedząca na przednim fotelu pasażera Susanna, odwracając się do niej i mierząc Millę smutnym wzrokiem. - Niczego nie poświęcam. To jest właśnie moje życie, sama sobie takie wybrałam. - Albo wybrano za ciebie. Nie musisz aż tak zasuwać, wiesz? Mogłabyś wycofać się z codziennej pracy Poszukiwaczy, robić tylko zbiórki pieniędzy i imprezy charytatywne. Stres, w którym żyjesz... - Susanna potrząsnęła głową. - Naprawdę nie wiem, jak ty to