pakują się na kilkudniowy wyjazd do Hiszpanii.

Uniosła twarz o kształcie serca i spojrzała na księcia wielkimi, szeroko otwartymi oczyma. Wydał jej się jeszcze wyższy i potężniejszy niż wczoraj. Dusza w niej zamarła z wrażenia. — Co się stało? Dlaczego jest pani taka smutna? — spytał książę. Tempera spojrzała w dal, zdumiona, że zauważył jej zmartwienie i że — nie wiadomo dlaczego — serce bije jej tak mocno. Książę usiadł koło niej wśród kwiatów. — Co panią zdenerwowało? W jego głosie zabrzmiała czarująca nuta, której chyba wcześniej nie słyszała. — To... nic takiego — wyszeptała z trudem i jednocześnie pomyślała, że musiała go zirytować tak głupia odpowiedź, skoro na pierwszy rzut oka dostrzegł jej niepokój. — To nie... całkiem prawda — dodała szybko — ale chodzi o... coś, o czym nie mogę waszej wysokości powiedzieć. http://www.recepty.info.pl/media/ Jak książę może wysyłać po nich belle-mère samą z hrabią, skoro to tak niedaleko?— pomyślała Tempera z oburzeniem. Jednak wiedziała, że lady Rothley będzie nad wyraz szczęśliwa. Reakcja hrabiego też była dla niej jasna. — George — zwrócił się książę do lorda Holcombe — my dwaj będziemy towarzyszyć twojej uroczej małżonce. Tempera domyślała się, że lady Holcombe jest zachwycona podróżą z księciem i uzna to za zwycięstwo nad rywalką w pewnym sensie. Wysłuchano poleceń gospodarza i znów w holu rozległ się śmiech i gwar. Po odgłosach Tempera zorientowała się, że towarzystwo przechodzi do frontowych drzwi. Po kilku

- Na pewno zadzwoni. - Sylwia zwracała się także do detektywów. - Przekażę, żeby się z państwem skontaktował. - Nagle przypomniała sobie, co mówiła wcześniej. - Czy nadal chcecie rozmawiać z panem Batesem? On wciąż tu jest, Flic? Dziewczyna skinęła głową. - Właściwie - powiedział Malloy - chciałbym najpierw zamienić Sprawdź -Uhm. Przez kilka minut dryfowali w milczeniu. Shey rzucała na Tannera ukradkowe spojrzenia. Miał skupioną minę, jakby roztrząsał coś w duchu. Nawet nie zauważał piękna natury. Shey uwielbiała tę okolicę. Kochała zapach wody, ciepło słońca na skórze, odgłosy... - Zadzwoniłem, by ktoś po mnie przyjechał - nieoczekiwanie odezwał się Tanner. - Mam ze sobą komórkę. Moi ludzie pewnie już wynajęli łódkę i są w drodze. - W takim razie chyba jednak zabiorę cię na wycieczkę po lagunach - oświadczyła w odpowiedzi Shey. Nie chciała, by ochroniarze zaraz go stąd zabrali. Chodziło jej o Parker... tylko i wyłącznie.