wlókł się dziwnie wolno, mimo że kolejny sygnał rogu zabrzmiał ledwie pół godziny później.

zmarszczył brwi, lecz jego walet trefl nie mógł pokonać asa Kurkowa. Znów przyszła kolej na Draksa. Musiał się domyślać strategii Aleca, bo wyszedł ósemką pik, pozwalając przyjacielowi wziąć lewę. Tallant zagrał piątką pik, lecz Alec, który nie miał już pików, położył króla kier. Kurkow zagrał z kolei dwójką karo, co oznaczało, że książę także nie ma pików. Mógł mieć jeszcze w ręce kiera, lecz nic takiego, co mogłoby przebić Alecowego króla, więc Alec zatrzymał swoje kiery na później. Nie martwił się, trzymał jeszcze jedną kartę atutową o wysokiej wartości - damę. Niemniej i on, i Drax powinni zachować ostrożność. Mieli do czynienia ze szczwanymi lisami. Teraz wychodził Tallant. Wybrał trefle, a że Alec nie miał żadnego, zgarnął lewę, króla i całą resztę dzięki trójce kier. Trochę się denerwował, ale też bawiła go ta rozgrywka. Znów przyszła pora na Aleca. Jak do tej pory z karo na stole pojawiła się jedynie czwórka. Dlatego pewnie wyszedł w ten kolor. Wziął siódmą lewę asem karo. Książę wyraźnie zaczął się denerwować. Alec i Drax przetrwali kryzys, gdy Kurkow rzucił na stół swoją najmocniejszą chyba kartę, waleta kier. Nieźle, pomyślał Alec, patrząc, jak jego przyjaciel zagrał z kolei dziewiątką. Nie może bić waletem, oczywiście. Tallant zagrał dziesiątką kier. Alec pozwolił im trwać przez moment w śmiertelnej udręce, a potem z nieznacznym uśmiechem rzucił na stół damę kier. Był na tyle czujny, by wiedzieć, że ma jedynego http://www.psychologpiaseczno.pl wreszcie coś z tymi przydługimi, zazwyczaj przetłuszczonymi włosami. Wpadały mu aż do oczu, zasłaniały całą twarz. A gdyby były krótsze, to nie byłoby aż tak bardzo widać ich nieświeżości. Po prostu chciał, aby Karol sobie kogoś znalazł… Jeszcze nigdy z nikim nie był... Krystian właściwie miał za sobą jedynie swój pierwszy raz (z Księciem!), ale nie chciał już żadnego innego faceta. A Karol? Wiedział, że przyjaciel jest samotny… Może to stąd ta miłość do niego? - Myślałem o tym – kiwnął głową, zagryzając wargę. – Zająłbyś się tym? – spojrzał powoli na niego, a Krystian ochoczo potaknął. - Pewnie! Już ja ci wymyślę jakąś świetną fryzurę! - Dzięki – uśmiechnął się lekko, wstając i przenosząc się na kanapę, aby być trochę dalej od Krystiana. Z tamtej odległości czuł jego owocowy szampon i równie słodkie perfumy… Aż goręcej mu się od tego robiło.

Zrobili tak wszyscy prócz jednego, szpetnego i brodatego, który najwyraźniej wyżej sobie cenił zemstę niż życie. Zaklął i wyciągnął nóż, jakby zamierzał poderżnąć młodzieńcowi gardło, lecz w tej samej chwili Alec wskazał jej wymownym spojrzeniem buteleczkę witriolu. Natychmiast chlusnęła kwasem w twarz Kozakowi. Zawył, upuścił nóż i wypadł na oślep z chaty. Alec podniósł, upuszczoną przez niego broń i świsnął nią w powietrzu. Kozacy rzucili się ku niemu wszyscy naraz, lecz on wywijał już szablą, trzymaną w Sprawdź zabijać. Zmusiłaś mnie do tego. - Nie wierzę ci! - Ależ tak! Przydałby mi się jako zakładnik, podobnie jak ty. No, ale już na to za późno. Za późno dla nas wszystkich. Po co byłaś tak wściekle uparta? A teraz cała moja przyszłość, nadzieja Rosji, najlepsi ludzie, jakich miałem, twoje nędzne życie i nawet twój ukochany Alec - wszystko przepadło. Wszyscy już są trupami! - Nie wszyscy, Kurkow! Michaił z osłupieniem wpatrywał się w Aleca wychodzącego z lasu. - Becky chciałaby pewnie w tej chwili chwycić gasidło do świec, żeby rozwalić ci głowę, Kurkow. Na szczęście ja mam pistolet! - I Alec wymierzył go prosto w Michaiła. - Becky, moja droga - dodał półgłosem - odwróć się. Odwiódł kurek, lecz nim jeszcze Becky zdołała zrobić tak, jak kazał, Michaił uniósł arogancko głowę.