nią zdumiony.

który zgodził się ją przyjąć, mimo że nie była ubezpieczona. Recepcjonistka wyjaśniła jej, że będzie musiała zapłacić cały rachunek z góry. Mina jej zrzedła, kiedy dowiedziała się, ile to będzie kosztować. Sto trzydzieści pięć dolarów, oczywiście jeżeli nie pojawią się jakieś nieprzewidziane okoliczności. A z dziesięciu tysięcy dolarów, które dostała od matki, zostało jej ledwie trochę ponad tysiąc... Jednak zdecydowała, że usługa jest warta tych pieniędzy. Julianna za nic nie chciała iść do publicznego szpitala, gdzie wprawdzie nic nie musiałaby płacić, lecz panujące tam warunki napawały ją lękiem. Raz tam weszła i w brudnej, dusznej poczekalni ujrzała tłumek zabiedzonych kobiet. Za to u doktora Samuela aż lśniło od czystości, miło pachniało i stały wygodne fotele, a pojawiające się tam przyszłe matki były zadbane i pełne radosnej nadziei. Jednak mimo serdecznego powitania przez recepcjonistkę Julianna bardzo się denerwowała. Nie wiedziała, jaki naprawdę jest doktor Samuel i jak przyjmie jej prośbę. Niech się pan pospieszy, doktorze, prosiła w duchu, siedząc na stole do badań. Niech już będzie po wszystkim. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze przez nos. http://www.prawo-medyczne.info.pl/media/ Jak mogła odejść i zostawić te maluchy bez opieki? Zapomniała o wysmarowanej bananem słuchawce, pokonana przymknęła oczy i zapytała cicho: - O której mniej więcej wrócisz? - Przed ósmą rano. Przyrzekam. Malinda stała w sypialni tak pospiesznie opuszczonej przez panią O'Grady i patrzyła na prążki na gołym materacu. Była wykończona. Nawet nie pomyślała o szukaniu pościeli i posłaniu łóżka. Oczy ją piekły, nie czuła stóp i podejrzewała, że w żołądku zaczyna jej się robić wrzód. A to wszystko przez czterech małych chłopców. Cztery potwory, mówiąc dokładnie. Nagle przypomniała

- zapytał wskazując na szafkę wiszącą na ścianie. Malinda tylko skinęła głową. JEDNA DLA PIĘCIU 89 Jack posadził ją na brzegu wanny. W szafce znalazł tubkę maści i gazę. Przyklęknął przy Malindzie i dotknął wargami najpierw jednej jej dłoni, a potem drugiej. Sprawdź - Ty robisz ze mną to samo, Richardzie - powiedziała. Jej ciało płonęło na sposób, jakiego nie znała i nie wiedziała, że w ogóle istnieje. Pocałował ją. Ogarnęło ich szaleństwo. Całował ją coraz mocniej, coraz bardziej namiętnie. A ona to przyjęła, rozkoszowała się tą potęgą, wspaniałą gorączką uczuć, która oblewała jej ciało wzburzoną falą. Serce łomotało jej w piersi. Gdy oparł się plecami o ścianę, a ją pociągnął za sobą, nie protestowała. To było bardzo podniecające: ciemne schody, niemożność dotknięcia mężczyzny, gdy targała nią potrzeba zanurzenia palców w jego włosach, pokazania mu, że nie może jej kontrolować. Jedną dłonią cały czas blokował jej ręce, a drugą błądził po plecach, przyciskał ją do siebie. Laura kręciła się, pchała go,