Normana. Nagle koryto potoku stało się szersze, a prąd gwałtownie

zupełnie innych kategoriach. „Wściekać", o, to byłoby właściwsze. Najwyraźniej matce również nie spodobało się słowo wybrane przez starszą córkę. - Julio! - powiedziała ostro, wstając. an43 254 - Wiesz, że tak jest, mamo. Powiedzieliśmy głośno prawdę, ale to ją tylko zirytowało. Milla, siostrzyczko, bardzo mi przykro z powodu twojego synka. Sama zrobiłabym wszystko, żeby mu pomóc, ale... minęło już dziesięć lat! On odszedł. Nigdy go nie odnajdziesz. Kiedyś będziesz musiała wreszcie zacząć życie od nowa. Lepiej zrobić to teraz, kiedy jesteś wciąż młoda. Wyjdź za mąż, miej rodzinę. Nikt nie zastąpi ci twojego dziecka, ale tu nie chodzi o zastępowanie. Chodzi o twoje życie. - Nieprawda. Chodzi o to, by życie twoje i Rossa stało się łatwiejsze. Byście mogli pozbyć się tego poczucia winy, które w was wzbudzam - odparła Milla. - Winy! - Julia cofnęła się o krok, jej twarz wyrażała kompletne zaskoczenie. - A niby dlaczego mamy czuć się winni? http://www.pracowniaemg.com.pl będzie ich kosztować, w najlepszym przypadku, kupę kasy za nakłonienie pewnych służb do przymknięcia oczu. W gorszym wypadku mogliby nawet obaj skończyć w więzieniu, w Stanach albo w Meksyku - zależy, gdzie by ich schwytano. Jeśli miałoby do tego dojść, Pavon zdecydowanie preferował amerykańskie pudło: przynajmniej każdy miał tam klimatyzację, papierosy i kolorowy telewizor. an43 310 Gallagher. Pavon mu nie ufał, ale w zasadzie nie ufał przecież nikomu. Ich współpraca była długa i owocna, Gallagher miał wrodzony talent do robienia pieniędzy. Kiedy Pavon spotkał go po raz

opowiedzieć mu to wszystko. Dołączyłam też wycinki z gazet o porwaniu. Nie chcę, by pomyślał kiedyś, że go nie chciałam - nabrała powietrza, potrzeba jej było tlenu. - Jego ojciec ma iloraz inteligencji geniusza i jest jednym z najwspanialszych ludzi, jakich spotkałam w an43 Sprawdź obecnie niedostępny". To oznaczało, że Diaz pewnie w ogóle nie włączył aparatu. Milla żachnęła się sfrustrowana. Myśl o komórce Diaza przypomniała jej o własnym zepsutym telefonie. Musiała z nim coś zrobić - i to dzisiaj, przed wyjazdem do Nowego Meksyku. Zaparzyła kawę i wyciągnęła atlas, by zlokalizować miasto, w którym według Pavona mieszkała kobieta fałszująca akty urodzenia. Jak na złość miejscowość leżała właśnie tam, dokąd trudno było się dostać z El Paso. Rzuciła okiem na zegarek: za wcześnie. Biuro podróży jeszcze zamknięte. Biorąc poprawkę na nieznane jej rozkłady linii lotniczych, Milla mogła szybciej dotrzeć na miejsce samochodem. Szybciej było tu oczywiście pojęciem względnym. Zresztą nawet lecąc samolotem, musiałaby wylądować w Roswell, tam wynająć samochód i jechać na północ.