podobno jeździ z wykładami po całym świecie. Mogłybyśmy kiedyś pójść

zaprzeczającą słowom piosenki. Podeszła kelnerka w krótkiej czarnej spódniczce i srebrnym staniku. Wyglądała przyjemnie i profesjonalnie. Nie wydawała się zdziwiona czy zniecierpliwiona, gdy Kelsey poprosiła o wodę sodową z cytryną. Na sali rozległy się zachęcające okrzyki. Dziewczyna na scenie zdjęła spódnicę, odsłaniając stringi ozdobione sztucznymi diamentami. - Dobry wieczór - usłyszała Kelsey. Uniosła wzrok. Przy stole stał ładnie ubrany starszy pan o stalowoszarych włosach. - Jest pani sama? - zapytał. - Czy mogę się przysiąść? - Nie, czekam na narzeczonego, ale dziękuję. Gdy odszedł, odetchnęła z ulgą. Kelnerka wróciła ze szklanką. Tym razem spojrzała na gościa ze zdziwieniem. - Dziękuję - powiedziała Kelsey. Dziewczyna uśmiechnęła się. - Wyglądasz na zdenerwowaną - zauważyła. http://www.pokryciadachowe.edu.pl/media/ - Tak bym tego nie określił - odpowiedział Dane, wjeżdżając na drogę do Zatoki Huraganów. - Jorge po prostu wyjaśnił mi pewne sprawy, to wszystko. Na razie nikt nie jest wolny od podejrzeń. - Od podejrzeń? Dane, nalegałam, żebyś znalazł Sheilę, ale to już jest paranoja. - Kelsey, już zapomniałaś, że ktoś chciał cię dzisiaj zabić? Spojrzała na niego. - Tam było bardzo dużo łodzi, nawet nie zapamiętałeś wszystkich nazw. Turyści często są nieostrożni, przecież wiesz o tym. A jeśli już ktoś tu naprawdę zawinił, to Andy Latham.

których wspominałam. Może chcesz mnie teraz o coś spytać albo o czymś opowiedzieć? Mamy jeszcze kilka minut. Ku jej zaskoczeniu podniósł się, podszedł i stanął tuż przed nią. Oczy mu błyszczały, był wyraźnie podekscytowany. - Pani tam była! W Transylwanii. Czytałem artykuł w gazecie, wystawiła pani wampiry do wiatru, nasłała pani policję na ich bal. Sprawdź mamy jeden cios pięścią i być może wejście na cudzy teren. - Trzeba go przynajmniej namierzyć. 304 - Mogę go zatrzymać - zgodził się Gary. - Pod zarzutem wejścia na cudzy teren czy czegoś w tym rodzaju. Ale jeśli ma u mnie posiedzieć dłużej, muszę mieć jakąś podstawę. - Zgarnij go, zgarnij, a ja się postaram o podstawę. - Lepiej to zrób, bo inaczej nic z tego. Gary ruszył w kierunku samochodu. Dane spojrzał na Kelsey. - Spakuj trochę rzeczy.