- A więc postanowiłaś zostać - stwierdził, wyraźnie zadowolony, a ona usiadła naprzeciwko niego, przy stole ze

zamierzał cos dodac, ale sie zawahał. Serce podeszło jej do gardła. - A mam? - Oczywiscie, ¿e nie, kochanie. Nie chciałem cie zdenerwowac. Badz ostro¿na, to wszystko. Marla zadr¿ała z przera¿enia, ¿e bierze udział w czyms, czego nie rozumie. Skineła głowa, jakby Alex mógł to zobaczyc przez telefoniczne druty. - Co sie stało? - spytała Eugenia, sznurujac usta. Marla podała jej telefon, usiłujac uspokoic rozdygotane nerwy. Co sie z nia dzieje? Zrobiło jej sie słabo na mysl o tym biednym człowieku, który najpierw cierpiał z powodu strasznych poparzen, a potem umarł. Przez nia. Gorzej ju¿ byc nie mo¿e, pomyslała. Jednak w głebi duszy czuła, ¿e sie myli. I to bardzo. 7 Fajna fryzura - powiedziała Joanna, stajac w drzwiach. Chcac dotknac włosów Marli, wyciagneła ku niej dłon o szczupłych, ozdobionych pierscionkami palcach. - Dziekuje. Sama sciełam włosy. http://www.pokryciadachowe.biz.pl/media/ - Prosze dac jej czas - rzekła łagodnie kobieta. - Oczywiscie nie mamy pewnosci, ale niewykluczone, ¿e ona nas teraz słyszy. Tak, tak, słysze was, ale nie nazywam sie Cahill, nie jestem me¿atka i umieram z bólu. Na litosc boska, niech mi ktos pomo¿e! Jesli to jest szpital, to na pewno macie tu kodeine czy morfine albo... albo chocia¿ aspiryne. Znów zaczał ja spowijac mglisty kokon snu, a ona bardzo chciała ulec tej sennosci i przez jakis czas nie czuc niczego. - Marla? To ja, Alex. - Głeboki baryton rozległ sie teraz znacznie bli¿ej. Wydał sie głosniejszy. Jakby me¿czyzna stał 9 zaledwie kilka centymetrów od łó¿ka. Poczuła dotyk jego

Paterno wział raport z biurka i poprawił okulary. - Mam tu napisane, ¿e wzywaliscie karetke o 11.50 wieczorem. - To by sie zgadzało - Nick zało¿ył noge na noge, opierajac zniszczonego adidasa na kolanie. Paterno nadal nie wygladał na usatysfakcjonowanego. Sprawdź których nikt, zwłaszcza jego ¿ona, nie powinien znac? Dobre samopoczucie znikneło. 162 Weszła do pokoju Cissy. Był pusty, ciemny i panował w nim porzadek, jakiego tu jeszcze nie widziała. Zapewne kiedy Cissy udała sie do szkoły, pokojówka poukładała rozrzucone rzeczy. Marla czuła sie winna. Jako matka powinna była wstac wczesniej, przywitac sie z Cissy, sprawdzic jej zadania domowe, zapytac, czy nie potrzebuje przypadkiem czystego podkoszulka na gimnastyke, dowiedziec sie, czy ma dzis jakies zajecia pozaszkolne - tak jak powinna nakarmic i przewinac małego przed jego poranna drzemka. Ma przecie¿ słu¿be, która robi to wszystko za nia.