Skończyła właśnie układać w zamrażalniku tanie niskokaloryczne gotowe dania

– Samochód jest nadal zarejestrowany na pańską siostrę? – Ja... nie chciało mi się zawracać sobie głowy papierkami, myślałem, że zrobi to Sebastian, ale on jest bardzo zajęty... – Carlos urwał, wydawał się poważnie zaniepokojony, jakby zdał sobie sprawę, że popełnia błąd, i postanowił nie odpowiadać na dalsze pytania. – Nie ma sprawy, interesuje mnie tylko samochód. Naszym zdaniem posłużono się nim podczas popełniania zbrodni. – Boże. – Carlos odwrócił głowę od słuchawki i powiedział coś szybko po hiszpańsku. Montoya wychwycił tylko kilka słów – staruszek się martwił. Odpowiedziała mu kobieta, ale nie rozumiał, co mówiła. Po szybkiej wymianie zdań Carlos podniósł słuchawkę do ucha. – Chyba nadal ma go Yolanda. – Tak się nazywa? Yolanda? – Montoya szybko notował. – Tak. Żona Sebastiana. – Mieszkają gdzieś w pobliżu? – Nie, mają dom w Encino. Proszę posłuchać, jeśli coś się stało, musi pan porozmawiać z nimi. Mam dowód sprzedaży. Nie zrobiłem nic złego. – Nie ma sprawy – uspokoił go Montoya. – Proszę mi podać ich adres i telefon. Carlos znowu się stawiał. – Chyba w ogóle nie powinienem z panem rozmawiać. – A co, syn kuzynki ma kłopoty z policją? http://www.podloga-drewniana.biz.pl Montoya wychwycił tylko kilka słów – staruszek się martwił. Odpowiedziała mu kobieta, ale nie rozumiał, co mówiła. Po szybkiej wymianie zdań Carlos podniósł słuchawkę do ucha. – Chyba nadal ma go Yolanda. – Tak się nazywa? Yolanda? – Montoya szybko notował. – Tak. Żona Sebastiana. – Mieszkają gdzieś w pobliżu? – Nie, mają dom w Encino. Proszę posłuchać, jeśli coś się stało, musi pan porozmawiać z nimi. Mam dowód sprzedaży. Nie zrobiłem nic złego. – Nie ma sprawy – uspokoił go Montoya. – Proszę mi podać ich adres i telefon. Carlos znowu się stawiał. – Chyba w ogóle nie powinienem z panem rozmawiać. – A co, syn kuzynki ma kłopoty z policją?

śpiwór docierał do niej przykry zapach, kwaśny, ostry... mocz? – Witaj w domu – wycedziła kobieta z satysfakcją w głosie. Dyszała ciężko z wysiłku. O1ivia usłyszała brzęk metalu. Klucze? Nasłuchiwała i jednocześnie wierciła się i kręciła, chcąc wyjrzeć ze śpiwora. Nadal miała skute ręce i zaklejone usta. Wreszcie z trudem, dysząc ciężko, uniosła z wysiłkiem ręce i przesuwając palcami wzdłuż suwaka, znalazła wewnętrzny zamek. Pociągnęła. Sprawdź Cafs Meow to knajpa niedaleko Bourbon Street. Po huraganie przywrócono ją do dawnego stanu, dalekiego od świetności. Ceglane ściany, nawet świeżo wyszorowane, wyglądały, jakby miały lada chwila runąć. Drewniane podłogi, wprawdzie odświeżone, nosiły ślady wieloletniego zużycia. Surrealistyczne portrety muzyków jazzowych specjalnie postarzono, by wyglądały jak pokryte patyną i warstwą tytoniowych oparów. Ella Fitzgerald wisiała krzywo, jak dawniej, jakby właściciel szczycił się tym, że w jego barze nic nie wygląda jak należy. Klimatyzator wył głośno, wentylatory na suficie poruszały się powoli, dym unosił się znad stolików, przy których siedziały grupki gości. Montoya czekał nad filiżanką wystygłej kawy. Zmierzył Bentza wzrokiem, gdy ten usiłował nie skrzywić się, siadając naprzeciwko młodszego kolegi. – Co jest? – Bentz nie owijał w bawełnę. Zamówił herbatę. – Mam dla ciebie korespondencję.