musieli adoptować dziecko? Ale Luke tylko spojrzał jej w oczy.

ale Patryk ją lubi i ona jego najwyraźniej też. I, sądząc po wyglądzie domu po tylko jednym wieczorze jej pobytu, nieźle sobie radzi z pracami domowymi. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ktoś, kto nauczy dzieci manier, gospodyni i opiekunka w jednej osobie. Delikatnie wziął ją za ramię i posadził przy stole. - Kiedy byłem u ciebie w sklepie, wspomniałaś coś o ogłoszeniu? JEDNA DLA PIĘCIU 41 - Tak, szukam pracy z zamieszkaniem jako gospodyni i opiekunka do dzieci. - Dlaczego? Westchnąwszy Malinda wygładziła fałdy spódnicy i położyła ręce na stole. Momentalnie zesztywniała i pożałowała tego ruchu. Jej dłonie znajdowały się tylko parę centymetrów od dłoni Jacka. W gardle jej zaschło, ręce się spociły, oczy piekły. - Malindo? - Tak? - Chciała zyskać na czasie i opanować się. http://www.osk-ekspress.pl Theo przytaknął. – Myślę, że wszyscy goście są zadowoleni. Tymczasem na parkiecie pojawiło się kilka par i zaczęło tańczyć w rytm prostej, wpadającej w ucho muzyki. Lily przyjrzała się im uważnie i doszła do wniosku, że nie jest to szczególnie trudne. Gdyby musiała, prawdopodobnie mogłaby naśladować ich kroki, nie potykając się ani nie robiąc z siebie widowiska. Raptem Theo nachylił się ku niej z łokciami wspartymi o stół. – Mam wrażenie, że dziś jest wyjątkowy wieczór, Lily – rzekł cicho. Dziewczynie mocno zabiło serce. Czuła, że mężczyzna chce jej powiedzieć coś ważnego. Ale nie wiedziała, co – i nie była pewna, jak zareaguje na to, co usłyszy. – Tak? – rzuciła niepewnie. – Dlaczego?

podstawy. Sama nie wiedziała, czemu myśli te nie bardzo ją pocieszyły. Dwie godziny później, kiedy stała przyparta ramieniem Jacka do ściany w łazience, też nie czuła się ani trochę pocieszona. Przytrzymywała kluczem spawaną Sprawdź Malinda nie mogła powstrzymać uśmiechu. - Zadzwoń do biura usług towarzyskich. Uwierz mi, że to dużo przyjemniejszy sposób zawierania znajomości. Wzięła z lady plik kwitów i może przez dwie sekundy zastanawiała się, czy nie wystawić trochę na próbę cierpliwości swego gościa. Głos ciotki, brzmiący tak wyraźnie, jakby ta była z nią razem w pokoju, upomniał ją: Nigdy nie każ gościowi czekać, Malindo. To przejaw złego wychowania. - Ciociu Hattie, ale czasami... - mruknęła z rezygnacją Malinda. 10 JEDNA DLA PIĘCIU