- Przykro mi, mam przekazać do rąk własnych. Jeśli jej nie ma, zaczekam.

Gloria zacisnęła usta. - On pije, prawda? - Skąd ci to przyszło do głowy? - zdziwił się ojciec. - Widziałam go w barze. Nie jestem już małym dzieckiem. Philip zaśmiał się. - Racja, niedługo skończysz osiem lat, jesteś prawie dorosła. - Widząc nadąsaną minę córki, zmierzwił jej włosy i przepuścił w drzwiach. - Wchodź, skarbie, damy mają pierwszeństwo. Przeszli przez niewielki przedsionek do stanowiska szefa sali. Philip zamienił z nim kilka słów i poprowadził córkę do stolika, rozglądając się przy tym bacznie wokół, witając znajomych sobie gości i pozdrawiając tych, których widział po raz pierwszy. Przystawał, pytał, czy są zadowoleni, życzył miłego wieczoru, zapraszał do ponownych odwiedzin. Kiedy dotarli do stolika, odsunął krzesło dla Glorii, zaczekał, aż córka usiądzie, i dopiero sam zajął miejsce. - Wszystko musi działać bez zarzutu. Tego właśnie ludzie oczekują po St. Charles. Nigdy nie zapominaj, jakie mamy zobowiązania wobec naszych gości. - Nigdy nie zapomnę - przytaknęła z powagą. - Możesz na mnie liczyć, tatusiu. Uśmiechnął się na te słowa. - Pamiętaj też, że ważna jest domowa atmosfera, kontakt z ludźmi. St. Charles to firma rodzinna i goście powinni czuć się tutaj jak w domu. - Tak, tatusiu. - Stół powinien być nieskazitelny, żadnej zmarszczki na serwecie, najmniejszej plamki. - Uniósł kolejno wszystkie sztućce, sprawdzając, czy są wypolerowane do połysku. - Żadnych odcisków palców, śladów po wodzie. - Obrócił w dłoni kieliszek, obejrzał pod światło. Gloria poszła za jego przykładem, z przejęciem naśladując każdy gest. - W wazonach zawsze świeże kwiaty - ciągnął Philip. - Zwiędnięte trzeba od razu wyrzucać. - Zastawa nie może być popękana ani wyszczerbiona - podjęła Gloria. - Nawet najdrobniejsze ukruszenie jest... - zamilkła, szukając właściwego określenia. http://www.oritrendy.pl/media/ Wiedziała, że nie przekona się, czy może mu zawierzyć własne życie, póki nie zaryzykuje. Mogła zapłacić wysoką cenę, jednak miłość przeważyła szalę. - Mam dwóch braci, Michaela i Richarda oraz młodszą siostrę, Cassie. Właśnie skończyła college i pewnie jeździ po świecie z projektantami mody. Mike i Rick prowadzą firmę budowlaną. Mają rodziny. - A więc okłamałaś mnie? - Co takiego? - Powiedziałaś, iż twoja przeszłość jest nieważna, zbyt bolesna, by o niej dyskutować. Sądziłem, że ktoś cię kiedyś molestował seksualnie albo coś w tym rodzaju, skoro tak to ukrywasz. - To wszystko przeszłość. Co za różnica, do jakiej szkoły chodziłam; z iloma chłopcami się spotykałam? - Przecież to cząstka ciebie. Mam wrażenie, iż ledwie cię znam - odparł. - Znasz mnie dobrze! - Tak, znam kobietę, która kocha moje dziecko jak własne. Potrafi doprowadzić mnie do szaleństwa jednym dotknięciem. Kocha się ze mną tak, jakby nie było jutra. Nie pojmuję jednak, w jaki sposób potrafi zapanować nad emocjami i usuwać je na margines, kiedy chce, a potem znowu do nich wracać - mówił wzburzonym tonem. Klara pomyślała, że nikt dotąd tak dobrze jej nie rozumiał. W pracy była opanowana jak mężczyzna, w końcu często przestawała ze snajperami, których angażowano do określonych zadań. Teraz pewnie miałaby trudności z odzyskaniem dawnej formy, która pozwalała na utrzymanie emocjonalnej rezerwy. Czuła, że słabnie, gdy patrzy w oczy Bryce'a. - Zrobiłam coś, co ich zraniło - wyznała. - Co takiego? - spytał miękko. Zaczęłam pracę w CIA, powiedziała w duchu.

Patrzyła za nim przez chwilę. - Dobranoc. 10 Virgil Retting ziewnął nad filiżanką mocnej herbaty i próbował się rozbudzić. Nienawidził wcześnie wstawać. O tej porze jego przyjaciele spali jeszcze w najlepsze. Wciąż czuł się lekko zamroczony po całonocnych staraniach, żeby zapomnieć o przykrym spotkaniu Sprawdź - Dobrze wiesz, że ciebie to nie dotyczyło. Próbowałam ratować swoje życie. Mark Faraday miał większe doświadczenie niż ja, mógł mnie odszukać, gdyby wiedział, że mu zagrażam. Zabiłby mnie. - Skąd ta pewność? - Bo ja zrobiłabym to samo na jego miejscu - rzuciła. Bryce znieruchomiał. - Nie mogę uwierzyć, że tak ważną sprawę trzymałaś przede mną w tajemnicy. - Niczego nie podejrzewałeś. - Dobrze grałaś swoją rolę. Klara skrzywiła się. - Nikomu z nas nic nie groziło, póki nie zacząłeś grzebać w mojej przeszłości. - Jaką ty masz przeszłość? W ogóle wiesz, kim jesteś? - Sądziłam, że kobietą, którą kochasz, ale, jak widać, się myliłam. Kiedy milczał, zrozumiała, że to koniec. Nigdy jej nie wybaczy. Odwróciła się i wyszła z pokoju. Bryce nie odprowadził jej wzrokiem. Opadł na łóżko i ukrył twarz w dłoniach.