półkach chyba ze cztery. - Laura wszystko poprzekładała, więc bez jej wskazówek szukałby tego przez pół nocy. - W skrzyni w bibliotece są dwa pledy. Założę się, że jeśli się postaramy, to znajdziemy jeszcze z pół tuzina innych. Mówiąc to nastawiła świeżą kawę, wyjęła kilka termosów i zaczęła robić kanapki. Richard poszedł szukać świec i latarek. Nie miał serca jej powiedzieć, że gdy zjawią się ci ludzie, będzie zdana na siebie. Laura nalała kawy i spojrzała na Lisę Tolar, śliczną, młodą kobietę, która przyjechała tu z mężem na miesiąc miodowy. Wybrali sobie paskudny moment, pomyślała. Ale przynajmniej będą mieli co opowiadać dzieciom. Lisa od razu zaczęła jej pomagać. Również jej mąż, marynarz z Beaufort, nie siedział bezczynnie. Rozlewał kawę i drinki, nastawiał wideo i uspokajał wszystkich. Na podłodze razem z Kelly było drugie dziecko, Christopher Austin, śliczny, rudowłosy, piegowaty chłopiec z jasnymi, irlandzkimi oczami. Rodzice Christophera siedzieli parę metrów dalej. Poza tym były jeszcze trzy osoby, w tym dwaj oficerowie policji, Andrew i Mark, którzy co jakiś czas wychodzili na zewnątrz, żeby się zorientować w sytuacji. Ale http://www.operacje-plastyczne.org.pl - Zaraz będę - obiecuje jej mąż. Laura jest przygnębiona, ale dostrzega sympatię w jego oczach i uśmiecha się nieśmiało. - Masz na imię, Laura, prawda? Jego żona ani jej o to nie zapytała, ani prawdopodobnie nie zadała sobie trudu, by zajrzeć do zlecenia z agencji i sprawdzić jej imię i nazwisko. Dziewczyna kiwa głową. - Jest sobota - mówi mężczyzna. - Dziś pewnie nic nie uda mi się załatwić, ale w przyszły weekend w pokoju Grace będzie drążek do ćwiczeń. Laura nie wierzy własnym uszom. - Ale... ale... - duka. - Nie martw się - uspokaja ją pan Greenwood. - Załatwię to z żoną. Ucz dalej Grace kręcenia tych... Jak wy to nazywacie? - Tours - podpowiada mu Laura. - No właśnie. A w przyszłym tygodniu będziecie miały drążek. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że nie potrafiłaby wytłumaczyć Grace, dlaczego nie może dalej uczyć jej tańca. I jest niezmiernie wdzięczna tacie dziewczynki, że nie będzie musiała jej rozczarować. - Grace będzie szczęśliwa - mówi, uśmiechając się szeroko.
– Kate? Odwróciła się. Richard stał w drzwiach z miną chłopca, który przed chwilą coś zbroił. Chociaż chciała, nie mogła powściągnąć gniewu. – Nie możesz spać? – spytał. – Mhm. Zbliżył się, ale jej nie dotknął. Spojrzała na niego, a potem znowu na Sprawdź – Proszę pani, skończył nam się keczup! Julianna skinęła głową i przyniosła keczup, a potem jeszcze kanapki i rachunek do kolejnego stolika. Następnie znikła w toalecie, co zdarzało jej się ostatnio dosyć często. Kiedy już sobie ulżyła, spuściła wodę i wyszła z kabiny. Nagle zamarła na widok kobiety o gęstych włosach koloru cynamonu, opadających falami na plecy. Nieznajoma malowała sobie usta przed lustrem wiszącym nad umywalką. Julianna zamknęła oczy, przenosząc się w przeszłość dziesięć, nie... czternaście lat temu. Jej matka siedziała przy toaletce, ubrana jedynie w biustonosz, majtki i pas do pończoch. Julianna stała w drzwiach i patrzyła, jak maluje usta, a następnie rozciąga je w uśmiechu, żeby skorygować makijaż.