do jego gabinetu zapukała Flic, żeby zapytać, czy nie wybrałby się z

- Pewnie w domu - odrzekł Loftus. - Biedaczka, liże rany. Wszedł Nick Brice. - Rozmawiacie o Katrinie? - Widziałeś ją? - spytał Matthew. Brice przytaknął. - Jak tylko wyszła z gabinetu Bianca. Wyglądała koszmarnie. - Skurwiel - mruknął Matthew. - Uważaj - ostrzegł go Fairbairn. - Ściany mają uszy. Matthew zadzwonił do niej, gdy tylko został sam. Włączyła sekretarkę, ale pomyślał, że może słysząc jego głos, podejdzie - i rzeczywiście po dwóch sekundach się odezwała. - Wszystko w porządku? - Bywało lepiej - odparła ponuro. - Co robisz później? - Nie mam planów. - Zjesz ze mną obiad? - Uznał, że może się czuć samotna, zwłaszcza odkąd definitywnie kazała spadać tamtemu chłopakowi. - Parszywy ze mnie kompan. - To zwykle mój przywilej, nie? - Matthew przypomniał sobie, że Kat mieszka w Earls Court. - Przy Queen's Gate jest sympatyczne bistro, to http://www.odziez-medyczna.com.pl/media/ wybraną przez Flic (wbrew opinii matki) dla Imogen, która następnego dnia kończyła piętnaście lat. - Nie sądzę. - Karolina zwlekała z odejściem od sklepu, próbując przypomnieć sobie, co zapomniała kupić, i modląc się w duchu po raz co najmniej setny, żeby ten koszmar sam się jakoś rozwiązał - byle tylko (Boże, błagam!) szczęśliwie. - Wiem, że jest nieszczęśliwy z waszego powodu, i tego sobie z pewnością nie wymyśliłam. - Bo on wmawia sobie, że go nie lubimy - upierała się Flic. - Świeczki! - przypomniała sobie nagle Karolina. Izabela upiekła tort, chociaż Imo pewnie się skrzywi, że niby jest za dorosła na taką dziecinadę. Z drugiej strony nawet Flic musiała przyznać, że siostra jeszcze bardziej by się dąsała, gdyby tortu nie

uchodzi za temat tabu. Ja też długo nie umiałam o tym mówić. - I co się zmieniło? - Ja. Kiedy zaakceptowałam fakt, że matka mnie nie kochała, zrozumiałam, że to nie moja wina i w ogóle niczyja. - Chciałabyś mieć dzieci? Dlaczego zadawał jej tak intymne pytania? Dlaczego tak bardzo chciał wiedzieć o niej wszystko? Zarówno o przeszłości, jak i przyszłości. - W związku z właściwym mężczyzną... - Wzruszyła ramionami, nie patrząc mu w oczy. Sprawdź - Czy chce pan z nią rozmawiać? - Za chwilę. Musiało panu być ciężko ostatniej nocy, co? - Owszem. - Wie pan... Problemy między nastolatkami i ich ojczymami dają o sobie znać w różny sposób. Proszę nie myśleć, że tylko pan je ma. - Nie, nie sądzę... - Matthew zawahał się przez chwilę, ale uznał, że musi brnąć dalej. - Jeśli chodzi o mango... - Ależ zapewniam - uciął lekarz - że ani przez chwilę nie podejrzewałem pana o umyślne działanie. Zabrzmiało to pobłażliwie, a jednak mogło być policzkiem. - Rzecz w tym - powiedział dobitnie Matthew - że ja w ogóle tego nie zrobiłem. Zapadło krótkie milczenie.