pistolet. Naładowała go już wcześniej, po odejściu Aleca, żeby poczuć się pewniej. Nie

epoletami, zapinaną na mosiężne guziki. - Dość tych szaleństw! Wracasz ze mną do domu! Becky jakby go nie słyszała, biegła co sił w nogach. Umundurowany mężczyzna warknął coś w obcym języku. Natychmiast spoza pałacu wybiegło czterech potężnych Kozaków. No, oczywiście. Przecież to książę Kurkow! Hrabina Lieven, żona rosyjskiego ambasadora, podczas całego sezonu nie mogła się nachwalić swojego rodaka, przyjmowano go więc chętnie wśród londyńskiej elity. Niesłychana popularność cara Aleksandra sprawiła, że znajomość z dobrze urodzonymi Rosjanami była wówczas w modzie. Mimo że Anglikom o szerszych horyzontach wydawali się oni równie okropni jak amerykańscy właściciele niewolników. A wszystko to z tego powodu, że nieludzko traktowali swoich podwładnych. Alec nie wiedział, co myśleć o cudzoziemskim księciu. Z pewnym rozbawieniem obserwował, jak Rosjanin paraduje po Londynie z orszakiem Kozaków, niby car we własnej osobie. Cóż go jednak łączyło z Becky Ward? Nagle przypomniał sobie jeźdźców, których minął zeszłej nocy w powozie. Och, te ich czapy! A teraz zobaczył ich znowu. Kurkow rzucił im jakiś rozkaz i czterech natychmiast ruszyło w pogoń za Becky. Alec przypomniał sobie, że spała pod portykiem Draxingera, niedaleko miejsca, gdzie ich spostrzegł. Czyżby to jej szukali? Jeśli tak, to z jakiego powodu? - O co tu chodzi? - mruknął pod nosem. - Czy dlatego poszła ze mną, żeby im uciec? Obawiał się, że zna odpowiedź. Serce mu się ścisnęło. Och, Becky nie musiała http://www.odnowahodyszewo.pl Ale to BYŁ książę. Dla księcia zrobiłby wszystko! - W toalecie? To zabronione – powiedział jednak, wciąż utrzymując pewny siebie ton głosu. - Po kryjomu, nikt nie zauważy – mruknął, uśmiechając się kątem ust. Krystianowi zrobiło się jeszcze goręcej. Znalazł księcia! Potaknął, zsuwając się z wysokiego krzesła. Ruszył przodem, zalotnie kręcąc tyłkiem, ale mimo swojej odważnej postawy, bał się. Serce łomotało mu w piersi, a myśli w głowie zbiły się w jeden, niezrozumiały dla niego kłębek. Doszedł do drzwi toalety, które pchnął. Powitało go ciemne pomieszczenie, gdzie jedynym źródłem światła były podświetlane lustra, co tworzyło dosyć intymną atmosferę, która aż zapraszała do robienia nieprzyzwoitych rzeczy w kabinach. To śmieszne, że na drzwiach wisiała kartka „seks w toalecie jest zabroniony”, skoro ta

- Cierpliwości, moja droga. Za pomyślność. - Kryształ dźwięcznie zadzwonił o kryształ. - Za pomyślność, monsieur. Mmm, wyborny rocznik. - Znam panią już na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że robi na pani wrażenie tylko to, co najlepsze i najdroższe. - Właśnie. Nie mam nic przeciwko szampanowi i świecom, ale czułabym się dużo lepiej, gdybyśmy dobili targu. - Ależ to przyziemne! - Skrzywił się z niesmakiem. - Wszystko w swoim czasie. Podszedł do niej i dotknął jej policzka. Musiał przyznać, że światło świec dodawało jej urody. Gdyby miał dla niej więcej czasu, na pewno rozkwitłaby w jego ramionach. Wolał jednak nie ryzykować utraty wolności w zamian za parę miesięcy zabawy. Dlatego mógł poświęcić lady Isabell nie więcej niż godzinę. W tym czasie i tak można wiele zdziałać. Sprawdź - Skąd to wziąłeś?! - Nie zaprzątaj tym sobie ślicznej główki. Możemy już jechać do Brighton. Wynajmiemy o północy karetkę pocztową i dotrzemy tam rankiem. Zobaczę, czy uda mi się podwoić tę sumę, grając dziś wieczór w dwadzieścia jeden. - Gdzie? - W jednym z domów gry. Nie martw się, staram się grywać tam, gdzie nie szachrują. - Chcę pójść z tobą! - Poderwała się z łóżka. - Nie. Dom gry to nieodpowiednie miejsce dla młodej damy. Poza tym nie odpowiedziałaś na pierwsze z moich pytań. - Jak ono brzmiało? Zapomniałam. - Pytałem, czy się dobrze czujesz. Po ostatniej nocy... rzecz jasna. - Myślę, że... dobrze. - Zarumieniła się. - Dlaczego pytasz? - Utrata niewinności to nie bagatelka. Och, Becky, żałuję, że mi nie powiedziałaś. Ja