Znowu cisza. Sandy nie mogła tego dłużej znieść; syn łamał jej serce. Już miała odłożyć

- Zasługiwałeś. Tylko że Glenda Rodman przeżyła, a ja cię namierzyłam. - Glenda Rodman miała przeżyć. - Czyżbyś miał słabość do szarych garniturów? Roześmiał się. - Daj spokój! Oboje wiemy, że Albert Montgomery to człowiek nieudolny. Rainie, pracowałaś w policji i rozumiesz znaczenie słabych i silnych cech kolegów po fachu. Ja pozwoliłem Albertowi dopaść Glendę. On tak bardzo nienawidzi ludzi pracujących w policji! To chyba ma związek jeszcze z jego ojcem, równie nieudolnym ochroniarzem. Tymczasem ojciec Glen¬ dy był prawdziwym gliną. W przeciwieństwie do ojca Alberta. On spłodził syna, który pragnął dowieść, że jest lepszy niż ojciec, a jednocześnie gardził samym sobą za to, że poszedł w jego ślady. No właśnie. Albert żyje w konflikcie z samym sobą, Albert jest osobą niekompetentną. Dlatego było wiadomo, że mu się nie uda. 242 - Obstawiasz przeciwnika swojego piona - stwierdziła Rainie. - Tak, ale to jest bez znaczenia. Gdyby Albertowi się udało, o zamordowanie Glendy oskarżono by Pierce'a. Wtedy musiałby wrócić do Wirginii. A gdyby Albertowi się nie udało, Pierce musiałby z nim porozmawiać, a w tym celu musiałby też przyjechać do Wirginii. Tak czy inaczej -ja wygrywam! http://www.oczyszczalnie-sciekow.edu.pl szeryf O’Grady bywa czasem nieco... apodyktyczny. Chciał, żeby syn grał w piłkę, więc Danny grał. Chociaż, szczerze mówiąc, większość czasu spędzał na ławce rezerwowych. Po prostu nie wychodziło mu. Najlepiej będzie, jeśli porozmawiają państwo ze szkolnym psychologiem, Richardem Mannem. Spotykał się z Dannym po tamtym incydencie z szafką i na pewno wie więcej niż ja o stanie psychicznym tego dziecka. – Nie omieszkamy – zapewniła Rainie. Pamiętała, że wczoraj Richard Mann bardzo sprawnie zorganizował punkt pierwszej pomocy i opanował zamęt na parkingu. Pamiętała też, że jest młody i natychmiast pomyślała o jego stosunkach z panną Avalon. Kolejna zagadka. – Będziemy musieli skopiować dokumenty Danny’ego – poinformowała dyrektora. – Arkusze ocen, opinie, wszystko. – Nie jestem pewien. – Zdobędziemy nakaz, jeśli będzie trzeba. Prosimy jednak, żeby nam pan pomógł. Liczy się czas.

- Myślimy, że zrobił to już po jej śmierci - powiedziała Rodman. - On nie mógł zostawić tych odcisków. Są za małe. - To nie są jego odciski. - Quincy widział to wszystko? - spytała nagle Rainie. - Wiele razy. Na własną prośbę. Weszły do głównej sypialni. Rainie nie od razu spojrzała na łóżko. Stał Sprawdź – Owszem – odparła szczerze. – Żeby nie czekać tak długo. I przyznać się od razu... to lepsze dla zdrowia. Richard Mann uśmiechał się do niej czarująco. Miał na sobie czarne dżinsy i czarny golf, przez co jego sylwetka rozmywała się trochę w zapadającym zmierzchu. Brązowe włosy ufarbował na blond, podobnie jak brwi i rzęsy. Efekt był zdumiewający – z młodego konserwatysty zamienił się w gwiazdę rocka. Rainie rozumiała, co to znaczy. Richard nie zamierzał dalej odgrywać roli psychologa szkolnego w Bakersville. Tutaj została mu jeszcze tylko jedna sprawa do załatwienia. – Zaglądałem pod werandę – powiedział. – Czemu go przeniosłaś? – Miałam swoje powody. – Odwiedziłaś dzisiaj Danny’ego, prawda? Teraz już na pewno wiesz, że możesz mi się zwierzyć. Właściwie jestem chyba jedyną osobą w tym mieście, która potrafi cię naprawdę zrozumieć.