– Mówmy sobie po imieniu, Julianno – zaproponowała. – Cieszę się,

jego agenta. Zagranie z ,,People’’ podziałało jak zaklęcie. Co prawda agent początkowo twierdził, że nie może skontaktować się z klientem, ale potem, żeby nie stracić tego wywiadu, przyznał, że Luke wybrał się do Waszyngtonu, ale ma się z nim niedługo skontaktować. Ustalenie hotelu, w którym się zatrzymali, było już drobnostką. John musiał tylko trochę podzwonić, ale w końcu znalazł ten właściwy. ,,Holiday Inn’’ w Capitol Hill. Luke Dallas zarezerwował go na własne nazwisko! Takie proste. John potrząsnął głową, niemal współczując swojej zwierzynie. Jak do tej pory zdziwiło go jedynie to, że pojechali do Waszyngtonu. Uznał jednak, że będzie właściwe, jeśli Julianna umrze właśnie tam, gdzie po raz pierwszy go zdradziła. Wyjrzał za okno. Białe chmurki unosiły się na lazurowym niebie. Luke Dallas nie powinien był się mieszać w jego sprawy, bo przez to zginie. Rozumiał Kate, która za wszelką cenę chciała chronić dziecko, i czuł pewien żal, gdy myślał, co się z nią stanie. Podziwiał jej odwagę i lojalność. Być może gdyby poznali się w innych okolicznościach, mógłby ją nawet pokochać. http://www.nurgia.pl/media/ mu się też, że potrzebuje i jego. Ujął ją za rękę. - A jakie są twoje potrzeby, Malindo? - zapytał cicho. 102 JEDNA DLA PIĘCIU Ta nagła zmiana tematu zaskoczyła ją. Zarumieniła się i próbowała wyswobodzić rękę... Jack wzmocnił uścisk. - Rozmawialiśmy o chłopcach, zapomniałeś? - Zgadza się - przytaknął Jack. Kciukiem rysował kółka na jej dłoni. Malindzie coraz trudniej było się skoncentrować, ale wiedziała, że musi. Dla dobra chłopców.

– Jasne... że... tak – odparła po chwili, przeciągając przerwy między słowami, jakby pragnęła powiedzieć coś zupełnie innego. Jeśli sądziła, że Julianna jej odpuści, czekała ją wielka niespodzianka. – To dobrze – rzekła twardo – bo jeśli mam dostać tę pracę, to musisz wiedzieć, czego chcesz. Chodzi o to, żebyś mogła mnie jak najlepiej zaprezentować. Sprawdź zbliżać do Julianny, bo powietrze wokół niej wydawało się naładowane elektrycznością. Nie musiał jej dotykać, by wyczuć iskry pożądania. Nieraz podczas spotkania potrafił tak się w nią zapatrzyć, że zupełnie zapominał, gdzie się znajduje. Od dawna nie był tak pobudzony. Kiedy zdarzało mu się zajrzeć w oczy Julianny, dostrzegał w nich tę samą tęsknotę, która targała nim samym. Gdyby chodziło tylko o seks, na pewno bym sobie z tym poradził, pomyślał po raz setny, czując dojmujące kłucie w skroniach. Ale nie o seks chodziło. Gdy widział Juliannę, miał ochotę mieć ją zawsze przy sobie, by móc ją kochać i chronić. Stanowiła ucieleśnienie ideału kobiety. Była łagodna i miła, a jednocześnie inteligentna i zmysłowa. Chciała nawet