to, by raz jeszcze uderzyć głową w ścianę, to byłoby zbyt wiele.

Naparła rękami na ramiona Gallaghera, próbując go od siebie odepchnąć. W innych okolicznościach ten pocałunek mógłby ją ucieszyć, mogłaby nawet odpowiedzieć na tak śmiałe zaloty True umiał całować: jego usta były ciepłe, oddech przyjemny, język delikatnie pieścił wargi Milli, lecz nie wpychał się nachalnie do środka. Przyciśnięta do ciała Gallaghera, czuła jego erekcję. Odwróciła głowę i szarpnęła się mocniej, mężczyzna puścił ją i się cofnął. an43 182 - Mówiłeś, że się wycofujesz? - parsknęła, rozumiejąc, że Gallagher nie przyjął jej odmowy do wiadomości. - Tak jest - odparł, jego twarz była nieruchoma, oczy zmrużone. - Ale chciałem przedtem posmakować ciebie. I chciałem, żebyś ty posmakowała mnie. Jeżeli kiedykolwiek zmienisz zdanie, po prostu mi to powiedz. Ta samcza pewność siebie nie była sama w sobie odpychająca, ale gwałtowność True uruchomiła dzwonki alarmowe w głowie Milli i nakazała jej jak najszybciej kończyć tę konwersację. Wyjęła klucze i http://www.mojabudowa.org.pl/media/ dwie łazienki na górze, jedna mała łazienka na dole. W dwudziestoletnim apartamentowcu. Dobre miejsce: przytulne, ale nie luksusowe. Czterdzieści tysięcy na rok też było w sam raz: około piętnastu tysięcy więcej, niż potrzebowała na spokojne życie. Rozumiała, że w ten sposób David chce ją wspomóc w poszukiwaniach. Nie mógł robić tego co ona, więc robił to, co mógł. Biorąc jeszcze poprawkę na fakt, że ma teraz rodzinę na utrzymaniu, było to coś więcej niż hojność. Po gimnastyce Milla nalała sobie kawy i zabrała ją na górę, by się ubrać. Nie musiała dzisiaj wkładać dżinsów i ciężkich buciorów, dzięki Bogu. Mogła włożyć sukienkę i sandały, w których czuła się o wiele wygodniej. Drobne luksusy zawsze pomagały jej przetrwać ciężki czas, więc korzystała z dni wolnych, by dokładnie

- Tak zrób. Diaz puścił Millę, delikatnie odwracając ją w stronę drzwi. Ona jednak okręciła się na pięcie, patrząc na kobietę, która pomogła w porwaniu jej dziecka. - Jak mogłaś? - spytała, a każde słowo ociekało bólem. - Jak mogłaś pomagać w porywaniu dzieci matkom? Sprawdź jedenastej. Za kościołem. - Jakie spotkanie... - Diaz tam będzie - przerwał jej głos, sekundę później połączenie zostało przerwane. Milla wyprostowała się, zapominając o bólu głowy. W jej żyłach zaczęła krążyć adrenalina. Siedziała w milczeniu, bijąc się z myślami. - W której Guadalupe? - zapytał Brian Cusack kierujący samochodem. Słyszał wszystko, rozmowa szła przez zestaw głośno mówiący - Jeżeli nie w tej najbliższej, to w ogóle nie ma o czym mówić. W Meksyku było całkiem sporo miejscowości o tej nazwie, które zresztą bardzo się od siebie różniły. Tę leżącą najbliżej amerykańskiej granicy można było nazwać wioską.