koleżanka już wcześniej zamieniła z nią kilka słów na temat oparzeń (skaleczenia okazały się powierzchowne), więc jeśli zechce się do nas przyłączyć, to nie powinno jej zaszkodzić. - A chce? 364 - Z początku oczywiście nie chciała, ale zapytałam ją, czy nie ma nam czegoś do powiedzenia. Bo może przedtem nikt jej nie wysłuchał. - Boże... - szepnął znowu Matthew. - Co? - Prawdziwy z ciebie świrolog. Uśmiechnęła się lekko. - Ale bez Chloe - uprzedził ją. - Nie chcę, żeby słyszała więcej, niż musi. W każdym razie, jeszcze nie teraz. - Dobrze, bez Chloe - zgodziła się Zuzanna. 71. W gabinecie na piętrze stał wazon różowych goździków z gipsówką, ściany były ozdobione reprodukcjami van Gogha, a w oknach wisiały kretonowej zasłonki. Matthew przekonał się na własne oczy, że wciąż jeszcze jest noc. Wszyscy wyglądali mniej więcej tak, jak się czuli: bezdomni, ze http://www.meydycna-estetyczna.info.pl Doprawdy urocze... Coś w związku z tym kręgiem jednak go zaniepokoiło, chociaż nie umiałby powiedzieć, co. 23 Tak jakby ją osłaniały... Przecież w końcu to nic złego. Poza tym, że mogą osłaniać ją przed nowym mężem. Zerknął na brata; on też wyraźnie to zauważył, Ethan poznał to po ledwie dostrzegalnym zmarszczeniu brwi Matthew. No i dobrze. 4. Wystarczyła jedna godzina od powrotu córek Karoliny do domu, by Matthew zrozumiał, że to, co czuje, bynajmniej nie jest wytworem jego wyobraźni. Nie chciały go tutaj.
żadna katastrofa ani nawet drobna wpadka. Węgiel drzewny zajął się od razu, wszystkie gatunki mięs, drobiu i jarzyn były gotowe w przewidywanym czasie. Nikt się nie zatruł ani nie dostał niestrawności, nikt nie dodał mango do sałatki, ogień także nie wymknął się spod kontroli. Jedzenie wszystkim smakowało, wino, piwo i cola miały idealną temperaturę. Wszyscy z wyjątkiem Chloe Sprawdź Śmiertelny atak serca zabrał jej ojca bez żadnego ostrzeżenia. Wprawdzie nigdy nie było między nimi specjalnej zażyłości, bo i skąd miałaby się wziąć, ale ojciec to ojciec i Bella szczerze go kochała. Nie miała do niego żalu, chociaż po rozwodzie pozostawił ją pod mało przyjazną opieką matki i ojczyma i nie było go przy niej, kiedy dorastała. On w tym czasie korzystał z życia i podróżował po świecie. Odwiedzał ją tylko sporadycznie w niewielkiej prywatnej szkole z internatem. Miał jednak charyzmatyczną osobowość i dużą umiejętność przekonywania. Uśmiechnęła się smutno na wspomnienie jego buńczucznej opowieści o tym, jak wszedł w posiadanie apartamentu nad zatoką w Królestwie Zuranu. „Mówię ci, Bello, już dawno mogłem go sprzedać za podwójną cenę" - tłumaczył jej dumny z siebie jak paw. Wtedy Bella nie wiedziała nic o Królestwie Zuranu, a teraz już sporo i dlatego tu była. Drżała lekko w niemal niepokojąco zmysłowym cieple nocy, która spowijała ją niczym jedwabisty kokon, delikatnie pieszczący skórę pod intymną osłoną ciemności niczym tajemniczy kochanek z zakrytym obliczem, tym bardziej podniecający, że nieznany. Spróbowała uciec od tego wrażenia, tak jak to robiła przez całe dorosłe życie, broniąc się przed własną seksualnością, usilnie jej zaprzeczając i próbując ignorować. Dlaczego w takim razie zareagowała tak emocjonalnie na zarzut ojca, że jest pozbawiona seksualności, a tym samym niezdolna pojąć radość seksu? Skoro taki właśnie był jej wybór, to dlaczego jego słowa zamiast dać satysfakcję, uczyniły ją boleśnie świadomą własnych braków? Napięcie ostatnich tygodni osłabiło mechanizmy obronne i w jej wnętrzu narodził się nieznany dotąd głód i pragnienie. Zmęczonym gestem odgarnęła z twarzy złocistobrązowe, splątane pukle i przymknęła wyraziste, zielone oczy, które stanowczo zbyt łatwo zdradzały jej uczucia. Podobnie jak ciemne brwi i kremową skórę, odziedziczyła je po matce Irlandce, natomiast delikatna kość, gibkość i smukłość sylwetki były podobno dziedzictwem ze strony ojca. On sam należał do nieprzeciętnie przystojnych mężczyzn. Znajome uczucie bólu połączonego z niepokojem ścisnęło ją w żołądku. Otworzyła zamglone bolesnym wspomnieniem oczy. Jako dziecko nie mogła pojąć, dlaczego rodzice jej nie kochają. Gdy dorosła, zrozumiała, że ludzie, którzy nie potrafili kochać siebie nawzajem, nie potrafili także kochać jej, dziecka, które stworzyli przypadkiem, nigdy go nie pragnąc. Po roku od rozwodu jej matka wyszła ponownie za mąż i wyjechała z mężem do Australii, by zacząć nowe życie. Jej ojciec, uwolniony z więzów, których nigdy nie pragnął, przemierzał świat,