- A może byście tak pogadali z naszym ojczymem? - odezwała się

- Co masz na myśli? Czasem mam wrażenie, że ani Flic, ani Imogen nie przyjmują do wiadomości naszego małżeństwa. Wciąż traktują mnie jak wakacyjnego kochasia, którego matka sprowadziła do domu, bo miała taki kaprys. - Zabrzmiało to przerażająco, lecz prawdziwie. - Taki chwilowy problem. 72 Izabela przyszła zapytać o lunch, więc z ulgą zmienili temat, choć mieli świadomość, że przerwa jest tylko chwilowa. Karolina spytała, czy Izabela mogłaby przynieść jej coś lekkiego na tacy, a kiedy Matthew powiedział, że sam chętnie to zrobi, rzuciła mu wręcz niechętne spojrzenie, co odczuł jak cios w żołądek. Nieco później zadzwonił Howard Lucas, żeby zapytać o pacjentkę. Matthew, który dopiero co skończył rozmowę z biurem, odebrał telefon w gabinecie i zameldował, że Karolina czuje się znacznie lepiej, chociaż nadal jest słaba. - Czy chce pan z nią rozmawiać? - Za chwilę. Musiało panu być ciężko ostatniej nocy, co? - Owszem. - Wie pan... Problemy między nastolatkami i ich ojczymami dają http://www.medycznie.biz.pl/media/ dokładnością. - Flic, pójdziesz sprawdzić, czy staremu Johnowi nic się nie stało, bo powinien wyjść kilka godzin temu, a tymczasem jego austin wciąż stoi przed domem. - Może rzeczywiście wyszedł, tylko wolał nie prowadzić. - Może, ale chcę, żebyś to sprawdziła. - Zaraz wracam. - Flic ruszyła do tylnych drzwi. - Włącz reflektor - krzyknęła za nią Sylwia, po czym uśmiechnęła się blado do Matthew. - No to teraz możemy pogadać. Gdzie byś wolał? W gabinecie czy w kuchni? Może się czegoś napijesz? Zaprzeczył ruchem głowy i także się zmusił do uśmiechu. - Powiem ci, Sylwio, tyle: gdyby moje życie nie schodziło w takim piekielnym tempie na psy i gdybym nie wiedział, że któraś z twoich

Obrzuciła go kamiennym spojrzeniem niebieskich oczu, ale się nie odezwała. Zuzanna zmywała naczynia w kuchence, kiedy Matthew zaczął się żegnać. - Nie wstawaj - powiedział do Sylwii, która wyglądała na zmęczoną. Sprawdź - Oczywiście, że tak! - Więc czemu mówisz „jeśli to prawda"? - Imogen po raz pierwszy była bliska łez. - Mówiłam! Sylwia próbowała ją uspokoić. Przypomniała, że sama Imogen nie ma pewności, czy sobie nie wyobraziła tego wszystkiego. - Chciałabym, żeby tak było... Ale wolę, żebyś nie mówiła mamie. - Więc po co przyszłaś z tym do mnie? - Bo uznałam, że ktoś powinien wiedzieć. Ktoś dorosły z rodziny. - Imogen umilkła na chwilę. - Po prostu na wszelki wypadek. „Na wszelki wypadek". Te słowa nie dawały Sylwii spokoju przez całą noc, długo po