- Jasne - Olivia podeszła do swojego biurka i nacisnęła guzik w

53 happy endu, ale Milla mogła pomóc innym zakończyć szczęśliwie swe historie. Siedem lat temu powołała do życia organizację Poszukiwaczy Część z nich była zwykłymi najemnymi pracownikami, ale większość stanowili wolontariusze. Zbierali i mobilizowali się w jednym celu: szukania zaginionych i porwanych dzieci. Policja była często niedofinansowana, brakowało jej środków, ludzi lub czasu, by rzetelnie zająć się każdą sprawą. A od tego, jak wielu ludzi wyruszy na poszukiwania, zależało często życie dziecka. Milla naprawdę potrafiła mobilizować ludzi do działania. Dzięki swej obecności w mediach po porwaniu Justina była także niezła w zbieraniu funduszy Sześć lat temu David ożenił się ponownie. Millę zabolało to znacznie bardziej, niż się spodziewała. Czuła się trochę urażona tym, że odbudował sobie życie bez niej, bez Justina. Ale nie o to chodziło. Ból był innego rodzaju. Tak bardzo przecież kochała Da-vida. Wciąż go kochała, choć jakaś część tej miłości umarła w dniu, gdy porwano ich dziecko. David był po prostu najwspanialszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. Każde z nich inaczej radziło sobie z rozpaczą: http://www.medycyna-i-zdrowie.net.pl całkowity spokój. Podniosła kamień, który wbił się jej w kolano, wyczuła pod palcami gładki, niemal regularny kształt czworościanu. Jak mała piramidka, ciekawe. Automatycznie wsunęła kamień do kieszeni dżinsów Po chwili zorientowała się, co zrobiła, i zabrała się do wyciągania kamyka ze spodni, ale ostatecznie dała sobie z tym spokój. Zbierała kamienie od lat: te ładne, gładkie, o wyjątkowych kształtach. Miała już w domu niezłą kolekcję. Mali chłopcy często zbierają kamienie, prawda? Po kolejnym zlustrowaniu terenu cmentarza przemknęła za sąsiedni grób, potem za kolejny, stopniowo docierając do upatrzonego punktu. Zasłaniając dłonią zegarek, przycisnęła guziczek, aby an43

powinna umierać w brudnej, obskurnej norze rojącej się od karaluchów. Nie powinna odchodzić z żyłami wypalonymi narkotykiem. Uśmiechając się i zagadując mimochodem znajomych, Milla szła w stronę podium. Mniej więcej w połowie drogi poczuła krótki, zdecydowany uścisk czyjejś ciepłej dłoni na łokciu. Odwróciła się i Sprawdź by stanąć oko w oko z Brianem (udało jej się mimo niskiego wzrostu, bo facet wciąż siedział na biurku). - Chłopczyku - wycedziła powoli - niszczyłam już lepszych od ciebie. Wykorzystywałam, wyciskałam jak cytryny i wyrzucałam jak śmiecie. Nie próbuj nawet, to nie twoja liga. Brian rżnął głupa naprawdę perfekcyjnie. - Co? - zapytał wyraźnie urażony - Ja tylko staram się pomóc. Dać takie luźne wskazówki, no wiesz... - Czyżby? Nie wiedziałam, że neandertale znają się na modzie i fryzurach. - Dobre futerko nie jest złe - uśmiechnął się szeroko. - O, nie wątpię, że to twoje poletko. Milla zauważyła Joann gestem wskazującą na jej pokój. Z