Rothley. — A jeśli ktoś powie: „Oczywiście wiem, że lubi

- Bo tylko ona ma do tego talent. Wzmianka o talencie złagodziła na chwilę oburzenie dziewczynki. - Pamiętaj, że to za mamę. - Flic szła za ciosem. - Z powodu tamtej kobiety? - Chloe pokręciła głową. - Nie wierzę, że jest w niej zakochany. - A my tak. - Flic zerknęła na Imogen. - Zresztą mamy na nią coś jeszcze. - Co? - nastroszyła się Chloe. - No co? - Jesteśmy niemal pewne, że Matthew był z nią w dniu śmierci mamy. Przecież widziałyśmy, jaka była nieszczęśliwa, prawda? - Tylko dlatego, że zachowywałyście się po świńsku wobec Matthew. - A jak myślisz, dlaczego? - spytała drwiąco Imogen. Chloe zmarszczyła brwi. - Wiedziałyście o niej już wtedy? Flic wzruszyła ramionami. - Mniej więcej. Chloe, nie o to teraz chodzi. Po prostu tylko ty odziedziczyłaś po tacie talent. Tylko ty możesz zostać artystką... - Albo fałszerzem - wtrąciła Imogen. http://www.medycyna-i-zdrowie.info.pl/media/ - Tak myślisz? Matthew spojrzał na swój rysunek kościoła w kształcie rotundy o szklanych ścianach i srebrzystej wieży ze stali i szkła. Budynek znajdował się w zadrzewionym parku z dwiema sadzawkami, wokół których stały ławki i wiły się ścieżki. - Zdecydowanie. Przewiewny w lecie, zaciszny w zimie. Ten twój kościół zaprasza naturę do środka, zamiast się od niej odcinać. - Oczywiście nigdy nie ujrzy światła dziennego. - Nigdy nic nie wiadomo. MacNeice'owi może tak przypaść do gustu, że porzuci swoje własne plany. Widząc, że Karo coraz większą trudność sprawia prowadzenie ciągłej batalii z Flic i Imogen, Matthew stopniowo coraz więcej czasu spędzał przy Bedford Square, pogrążony w pracy. Z Clapham na szczęście już

- Chcesz tego? - Skądże znowu - zapewniła go pośpiesznie. - To musi być twoja własna decyzja. Po pierwsze, jako mąż Karo masz swoje prawa. Dobrze wiesz, że życzyłaby sobie, żebyś nadal tu mieszkał. Pokręcił głową przecząco. - Nie mogła przewidzieć, co się z nią stanie w najbliższym Sprawdź — Pomyślałam, że bezpiecznie będzie szukać, kiedy służba je kolację — wyjaśniła Tempera. — Ale szukałam tylko „Madonny w kościele”. — Jesteś bardzo spostrzegawcza, skoro poznałaś, że obraz w salonie był falsyfikatem — pochwalił ją książę. — Vincenzo twierdzi, że ze wszystkich trzech kopii ta jest najlepsza. Jest pewien, że wielu znawców nie poznałoby się na niej. — Ja nie dałam się oszukać — powiedziała Tempera — ponieważ w tym obrazie nie ma... uczucia, które... przemawia i do ciebie, kiedy nań patrzysz. — To było zadziwiająco sprytne z twojej strony, moja droga — zauważył książę. — Hrabia najpierw rozpoznał