Choć bardzo było jej cięŜko, poszła do redakcji gazety i zamieściła ogłoszenie o

Skinęła głową, z trudem powstrzymując łzy. - Ale najpierw muszę ci coś powiedzieć. - Może usiądziesz? - Wskazał na jeden z dwóch skórzanych foteli. - Wolę postać. - W takim razie słucham. - To będzie dla mnie bardzo trudne. - Uśmiechnęła się. A właściwie jej usta wykrzywiły się w sztucznym grymasie, bo oczy wyrażały jedynie smutek. - Jestem tchórzem... Gdy- R S bym nie była tchórzem, już dawno bym ci o tym powiedziała... Nigdy nie powinnam była podejmować pracy w Summerhill... - Czy ma to coś wspólnego z tajemnicą dotyczącą twojego syna? Przygryzła nieśmiało dolną wargę. - Czy powiesz mi, o co chodzi? Dlaczego zmieniłaś zdanie? - W powietrzu zapanowało wrogie napięcie. Willow była pewna, że Scott znienawidzi ją, gdy tylko pozna jej sekret. Czy miała rację? - Zdecydowałam się powiedzieć ci prawdę, ponieważ zobaczyłam http://www.medycyna-i-zdrowie.com.pl/media/ - Doktorze Galbraith, czy mogę z panem porozmawiać? R S ROZDZIAŁ ÓSMY Scott przełknął spory łyk whisky. Alkohol rozpalił jego wnętrze. Panna Tyler stała w drzwiach, przebrana w czarne spodnie i starannie wyprasowaną białą koszulę zapiętą na ostatni guzik. Powinna wyglądać w tym stroju niczym Mary Poppins, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Na jej policzkach wystąpiły bowiem zachęcające rumieńce, a oczy błyszczały zalotnie. Wyglądała jak uosobienie lata. Scott westchnął i ostrożnie odstawił pustą szklankę na półkę z książkami.

na to jego krótkie nóżki. - Willow, Willow, Willow! Scott podążył za nim, starając się nie okazywać, własnych emocji, choć z największą przyjemnością poszedłby w ślady Mikeya. Cieszył się na spokojne popołudnie z synkiem, ale chłopczyk przespał większą część tego czasu. Scott zamiast rozkoszować się ciszą, poczuł się samotny. Bez panny Tyler Sprawdź nogi, nie ułatwiał sprawy. W dodatku Willow miała najatrakcyjniejsze nogi, jakie kiedykolwiek widział. Zastanawiał się, w którym miejscu była szczególnie wrażliwa na dotyk bądź czułe muśnięcie warg... - Sądzę, że to odpowiednie miejsce. R S Podskoczył, jakby przyłapano go na bujaniu w obłokach podczas lekcji matematyki. Czyżby niania potrafiła czytać w myślach? Jego serce zabiło mocniej, gdy zauważył, jak przesuwa dłonią po opalonym udzie. Czyżby zapraszała go do...? - Myślę, że napatrzył się pan już dostatecznie. - Dostatecznie? - powtórzył speszony, że przyłapała go na gorącym uczynku.