wyglądał elegancko. Bethie zdawała sobie sprawę z tego, że przechodnie

Odruchowo zabrał rękę. Z zasady dobrze skrojony garnitur sprawiał, że Quincy czuł się lepiej, jakby był bardziej opanowany. Ale nie tego dnia. Z godziny na godzinę narastało w nim przekonanie, że krawat ma zamiar go udusić. Zastanawiał się, co u Rainie. Chciałby wierzyć, że można do niej bezpiecznie zadzwonić. Glenda znowu zajęła się teczką z aktami. Prawą dłoń miała obandażowaną. Poprzedniego wieczoru lekarze opatrzyli jej rany. Było to poparzenie trzeciego stopnia. Jeszcze nie mogła poruszać palcami. Lekarze twierdzili, że mocno stężony kwas mógł doprowadzić do trwałych uszkodzeń. Ostatecznie czas pokaże, a w tym momencie Glenda najwyraźniej nie chciała o tym mówić. 233 - Albert poznał cię piętnaście lat temu przy okazji sprawy Sancheza - powiedziała energicznie. - Właśnie, już wcześniej jedno z jego dochodzeń oceniono bardzo słabo, ale dopiero sprawa Sancheza położyła kres jego karierze. Montgomery walczył z miejscową policją, uznał Sancheza za samot¬ nika, ale stracił wiarygodność dopiero wtedy, gdy ty się zjawiłeś, rozszyfro¬ wałeś działania Sancheza jako wspólną robotę z kimś innym i rozwiązałeś sprawę. Trzy tygodnie później żona odeszła od Alberta, zabierając dwójki http://www.meble-biurowe.info.pl/media/ – Jakby wiek miał tu coś do rzeczy. Grozi nam zalew młodocianych psychopatów. Nie mam racji, Quincy? Zapracowani rodzice hodują potwory, pozbawione uczuć i sumienia. Ci milusińscy najpierw niszczą i zabijają na ekranie komputera, a potem robią to samo na ulicy. Mordują ciężarne kobiety i wracają do domu obejrzeć „Królika Bugsa”. „New York Times” drukował o tym kiedyś artykuły. – Nie wierzyłbym we wszystko, co piszą gazety – powiedział Quincy. – Dlaczego? Czytałem to na początku lat dziewięćdziesiątych, a ile mieliśmy od tamtej pory strzelanin w szkołach? – Na pewno kilka – zgodził się posłusznie Quincy – ale za to rok 1998 należał do najspokojniejszych. Sanders rzucił Quincy’emu pełne powątpiewania spojrzenie. Agent FBI nie przejął się tym zupełnie. – W roku szkolnym 1992/93 – ciągnął – o czym pewnie wspominał „New York Times”,

sprawiało, że pęd wciskał ją w fotel. 50, 90, 130 kilometrów na godzinę, a mimo to jechało się jak po maśle. 80 - No proszę - powiedział Tristan z uznaniem. - Świetnie prowadzisz, Bethie. Jedź jak na wyścigu i nie pozwól, żeby cokolwiek cię hamowało. Uśmiechnęła się. Wcisnęła pedał gazu. Pędziła z prędkością 170 kilometrów Sprawdź - Zastrzeżony? Już nie - wycedził Sanchez. Gdy tylko Quincy odłożył słuchawkę, dzwonek znów się odezwał. Chwycił ją natychmiast. - Czego? - spytał opryskliwie. Przez chwilę panowała cisza, potem odezwała się niepewnie jego była żona. - Pierce? Quincy zamknął oczy. Starał się opanować. Nie powinien był robić czegoś takiego. - Elizabeth? 57 - Zastanawiałam się, czy mógłbyś oddać mi niewielką przysługę - powiedziała cicho. - Nic wielkiego. Po prostu chciałabym, żebyś kogoś sprawdził.