przygoda! Tylko musimy uważać... bardzo uważać... by nikt

przyjęcie, więc muszę włożyć najlepszą suknię. Tempera zrezygnowała. Straciła nadzieję, że uda im się sensownie porozmawiać. 68 Może jutro pójdzie lepiej, pomyślała i zajęła się rozpinaniem sukni lady Rothley, która przed wyjazdem na przyjęcie chciała jeszcze położyć się na godzinę. Tuż po posiłku Tempera poszła do swojej sypialni, wyjęła farby i zabrała się do wykańczania zaczętego w ogrodzie obrazu. Róże i lilie skończyła już wcześniej, a inne kwiaty ledwie naszkicowała. Na szczęście wielkie wazony sypialni lady Rothley wypełniono wszelkimi rodzajami kwiecia z ogrodu. Tempera przyniosła jeden z nich do swojego pokoju, ustawiła na toaletce i, usiadłszy wygodnie na łóżku, przystąpiła do pracy. Starała się przenieść jak najlepiej kształty i barwy na płótno. Doskonale rozumiała, dlaczego książę dziwił się, że nie próbowała malować pejzażu, jednak kwiaty po prostu najbardziej lubiła. Posłuchała rady jednego z nauczycieli, który zachęcił ją, by, zamiast próbować sił w portretach lub http://www.logopedawarszawa.biz.pl rzeczy. Nie miał żadnego zdjęcia w ramce, na co Tempera tak liczyła, a skórzane etui na brzytwy i wykonane ze świńskiej skóry pudełeczko na spinki do kołnierzyka — nie były dość duże, by zmieścić choćby mały obrazek. Pobieżnie przejrzała kilka książek leżących na nocnym stoliku, lecz zaraz się zorientowała, że nie należą do lorda Eustace'a, był na nich bowiem ekslibris księcia. Następną ewentualną kryjówką mogły być obrazy na ścianach. Tempera obejrzała je ze wszystkich stron. Łatwo byłoby przymocować van Eycka na odwrocie, lecz niestety, nic tam nie było. Obejrzała dywan, lecz stwierdziła, że jest przytwierdzony

w brzuchu, ale Imogen nie chciała widzieć żadnej z nich. Rodzina - prawdziwa rodzina - oto, kogo potrzebowała, z nikim innym nie mogłaby wytrzymać. A nade wszystko Flic, bo tylko ona może cokolwiek zrozumieć. W środku tamtego tygodnia Imogen „wyraziła się" (tak Zuzanna tłumaczyła to Sylwii po wypadku) poprzez wyjście ze szkoły o Sprawdź przerywała. — A kiedy zachwycona królowa Wiktoria zwiedzała ogród, w pewnej chwili nadepnęła na grządkę świeżo posadzonych kwiatów. Panna Rothschild była wściekła. „Proszę natychmiast stąd zejść!” — wybuchnęła. — I co, królowa rozgniewała się? — zaciekawiła się lady Rothley. — Nie — odpowiedziała Tempera. — Tylko na początku była trochę zła. Potem nazwała Alice „Wszechmogącą” i zawsze tak się do niej zwracała. — Zabawna historia — powiedziała lady Rothley, którą zawsze intrygowały anegdotki towarzyskie. — Ciekawa jestem, czy książę ją zna.