wciąż ma tę samą buteleczkę z pigułkami nasennymi, które doktor Lucas przepisał jej po śmierci Karoliny. - Nie chcę takiego snu - mówiła. - Przecież potrzebujesz wypoczynku - przekonywał ją Matthew. - Ja potrzebuję mojej córki. Ale ponieważ nikt mi jej nie zwróci, muszę przeżyć ten horror do końca, żeby móc potem chociaż udawać, że żyję. - Wiem. - Wiem, że wiesz. - Umilkła na chwilę. - A jak będzie ze sprawą dziecka? Tego momentu Matthew obawiał się bardziej niż samego dochodzenia. - Które z nas im powie? - Decyzja należy do ciebie, chociaż może dla nich będzie lepiej, jeśli usłyszą to ode mnie. - A wytrzymasz? - Tak jak wszystko inne. Przez całą następną dobę czekał, że coś się wydarzy. Spodziewał się jakiejś reakcji z ich strony - czegoś podłego, bolesnego czy po prostu przykrego, ale nic takiego nie nastąpiło. http://www.laryngologia-zdrowie-co-i-jak.pl przypomnieć sobie, co zapomniała kupić, i modląc się w duchu po raz co najmniej setny, żeby ten koszmar sam się jakoś rozwiązał - byle tylko (Boże, błagam!) szczęśliwie. - Wiem, że jest nieszczęśliwy z waszego powodu, i tego sobie z pewnością nie wymyśliłam. - Bo on wmawia sobie, że go nie lubimy - upierała się Flic. - Świeczki! - przypomniała sobie nagle Karolina. Izabela upiekła tort, chociaż Imo pewnie się skrzywi, że niby jest za dorosła na taką dziecinadę. Z drugiej strony nawet Flic musiała przyznać, że siostra jeszcze bardziej by się dąsała, gdyby tortu nie było. Dzień był ciepły, więc szły powoli szeroką, lecz zatłoczoną ulicą w stronę Rosslyn Hill, do sklepu z akcesoriami imprezowymi. Po
się od świata za pomocą snu. I może wreszcie teraz, po całym tym koszmarze, będzie ją na to stać. Wśliźnie się do łóżka, zwinie w kłębek i na jakiś czas o wszystkim zapomni. No to jazda. Wstała i zaczęła ściągać z siebie ubranie - spokojnie i metodycznie. Sprawdź - Albo nawet ją stworzyć - dokończył Matthew. - Uważasz, że to właśnie próbowała zrobić w związku z tobą? Zręcznym ruchem dopasować twoje małżeństwo z jej matką do własnych oczekiwań? Odciąć cię od jej wizerunku? - A ty tak nie myślisz? Sylwia westchnęła. - Jeśli tego właśnie chciała, to osiągnęła krańcowo odmienny rezultat. - Biedna Flic. Musi to odczuwać jako istny koszmar. - Wiesz co? Ty naprawdę masz złote serce. - W ciągu ostatnich miesięcy wcale nie czułem się taki dobry. - Wiem, ale nie zbaczałeś z kursu. 170