- Musisz jednak zrozumieć: to są moje córki.

- Co takiego? - zapytał łagodnie, przechodząc obok niej, żeby zamknąć drzwi, zanim zupełnie zdjął koszulę. Złoty pasek od zegarka połyskiwał w świetle nocnej lampki. Jodie, zupełnie oczarowana, nie mogła oderwać od niego wzroku. Zaschło jej w ustach. Dotknęła językiem warg, ale nie była w stanie wykrzesać z siebie sensownej odpowiedzi. Lorenzo był tak wspaniale męski. Wzięła głęboki oddech. - Pierścionek - wykrztusiła, wyciągając do niego kasetkę. - Wolałabym, żeby został u ciebie. - A ty? Też chciałabyś zostać? Dreszcz podniecenia zatarł złość. Czy po to właśnie przyszła do niego? Lorenzo obserwował, jak zmienia się wyraz jej twarzy. - Wcale nie - zaprotestowała poniewczasie. - Po prostu bałam się o pierścionek. - Czy słyszał niepewność w jej głosie? Czy wiedział, że sama nie wierzy w swoje słowa? Nie zdołała się opanować i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego piersi. Lorenzo musiał czytać w jej myślach, bo czy inaczej pozwoliłby jej zagubić się we własnym pragnieniu? Czy odpowiedziałby pieszczotą równie namiętną? Jodie czuła się silna i kobieca jak nigdy. Pochyliła głowę, by..: - Nie! - Szorstkość jego odmowy zaszokowała ją. W jej oczach odbiło się zmieszanie i rozczarowanie. - Dlaczego nie? - zaprotestowała. Lorenzo wiedział, że jeżeli dopuści do jeszcze bardziej intymnych pieszczot, nie zdoła nad sobą zapanować. - Nie możemy. Nie mam prezerwatyw, a nie zamierzam wpaść w pułapkę ojcostwa - wyjaśnił szorstko. - Nie lepiej było pomyśleć o tym wcześniej? - zapytała Jodie, zsuwając się z łóżka i ubierając w niezdarnym pośpiechu. Nie mogła pozwolić, by się zorientował, że to odrzucenie boleśnie przypomniało jej postępowanie Johna. Nie chciała też pokazać, jak głęboko zranił ją i zawstydził. Jak bardzo naiwna była jej wiara, że może o czymkolwiek decydować. Spiesząc do bezpiecznej przystani swojej sypialni, uświadomiła sobie z goryczą, że w tym związku wszelkie decyzje leżą poza jej zasięgiem. http://www.korekcja-wzroku.com.pl że Karolina nie mogła po prostu wypaść z balkonu. Promyczek nadziei zgasł. - Jednakże stan umysłu pani Gardner w chwili śmierci - ciągnął koroner - nie jest nam oczywiście znany. Prawdopodobnie nigdy też się nie dowiemy, dlaczego wyszła na balkon. Matthew, świadom, że wstrzymuje oddech, zerknął na dziewczynki. Zauważył, że zarówno one, jak ich babka zastygły bez ruchu na swych miejscach. I wtedy koroner ogłosił werdykt, jakiego żadne z nich się nie spodziewało: śmierć z przyczyn niewyjaśnionych. Matthew zrozumiał później, kiedy siedział samotnie w gabinecie Richarda, popijając whisky, i gapił się w przestrzeń, że prawie przez całe

kurtkę, na koniec usadziła go w fotelu przy ogniu. - Mogłeś upaść, złamać nogę i leżeć tam do rana, zanim ktoś by cię znalazł. Mogłeś wpaść w hipotermię. - Ale nie wpadłem. I w ogóle nic mi nie jest. - Najchętniej zostałby tak, na tych miękkich poduszkach, zamknął oczy i natychmiast zasnął. Karo jednak była tak zdenerwowana, że Sprawdź Zerknął na zmywarkę. Miała szczelnie zamknięte drzwi, w porannym świetle migotało światełko na przycisku „Wł". - Jasne - mruknął. Obrócił się na pięcie i zobaczył, że Izabela patrzy na niego ze zdumieniem. - Myślisz, że do reszty zgłupiałem, bo gadam do siebie? - Uśmiechnął się cierpko. - Zmienisz zdanie, kiedy ci powiem, co, według mnie, tu zaszło. Wyłączył zmywarkę, uchylił drzwi i odczekał chwilę, aż opadnie para. Dopiero wtedy otworzył drzwi na całą szerokość i wyciągnął górny koszyk. - W porządku - mruknął ochryple i pokazał palcem na zlew. - Jeden kubek dla Flic, drugi dla Imogen. - Cofnął się o krok i ironicznie teatralnym gestem wskazał w głąb maszyny. - I jeden mój. Widzisz? - Tak - przyznała ze zdziwieniem.