- Czy tego właśnie chcesz? - zapytał szorstkim nieco głosem.

Nie jestem kobietą, która zostaje kochanką i nie wymaga nic w zamian. Daję i Ŝądam. Nie umiem poprzestawać na drobiazgach. Dlatego wyjeŜdŜam z Royal, by zacząć gdzieś nowe Ŝycie. Zrobiła głęboki wdech i wydech. - A teraz, korzystając z tego, Ŝe Erika śpi, chciałabym odpocząć. Nie dając mu szansy na wypowiedź, wyszła z pokoju. Po wyjściu Alli Mark długo jeszcze siedział i rozmyślał. MoŜe rzeczywiście, skoro zasługiwała na lepszy los, wyjazd z Royal byłby korzystnym dla niej wyjściem? Ale na samą myśl o tym jego serce przeszył ostry ból. Nie mógł znieść myśli, Ŝe nigdy juŜ jej nie zobaczy. To, co było między Patrice a nim, róŜniło się kolosalnie od tego, co przeŜywał z Alli. Czy do końca Ŝycia będzie sobie robił wyrzuty za śmierć Patrice, wiedząc, Ŝe pozostanie w Stanach nic by tu nie pomogło. KaŜde z nich Ŝyło własnym Ŝyciem, choć mieszkali pod jednym dachem. Proponował wielekroć, Ŝe nauczy ją chwytów samoobrony, ale ona nie była zainteresowana. Rozmyślał o tym wszystkim, co łączyło go z Alli. Wykazała tyle troski, opiekując się Eriką. Więcej dawała jej uczucia niŜ własnej siostrze, więcej niŜ jemu. A przecieŜ bardzo o niego dbała. Od chwili jej przeprowadzki na ranczo czuł się tak szczęśliwy jak nigdy dotąd. Nagle zdał sobie sprawę - dlaczego. Kochał ją. http://www.kleks-katowice.pl Na tym powinna zakończyć swoją tyradę i prawdopodobnie tak by uczyniła, gdyby akurat w tej chwili nie zdała sobie sprawy, jak żałośnie musi przy nim wyglądać. Był ubrany niczym na kolację w pałacu Buckingham, podczas gdy ona miała na sobie wyciągniętą koszulkę i krótkie dżinsowe szorty. Dlatego kontynuowała: - Może gdyby poświęcał pan mniej uwagi swoim włosom, ubraniom i drogim dodatkom, a więcej czytał o dziecięcej psychice, mógłby pan bywać ze swoimi pociechami w miejscach publicznych. Sama czuła się zaskoczona swoim zachowaniem. Natychmiast pożałowała wypowiedzianych słów. Nieznajomy posiniał ze złości. Jego niebieskie spojrzenie

obdarzyła mnie wzrostem i urodą, a jest to kombinacja, której kobiety nie potrafią się oprzeć. Jestem też wdowcem z dziećmi, co szczególnie silnie działa na kobiecy instynkt macierzyński. Co więcej, jestem lekarzem. Kobiety zawsze zakochują się w lekarzach... - Doktorze Galbraith! -Willow wyprostowała się dumnie. Sprawdź Drogę powrotną do domu przebyli w całkowitym mil¬czeniu. 9 Następnego dnia Clemency obudził dźwięk deszczu bębniącego o szyby. Niebo było zasnute szarymi chmurami i znacznie się ochłodziło. Dziewczyna westchnęła i przy¬mknęła oczy. Guz na głowie jeszcze ją bolał i skutecznie rozpraszał wszelkie myśli. Udało się jej w końcu zwlec z łóżka i obmyć twarz w zimnej wodzie. Gdy popatrzyła przez okno, miała wrażenie, że lato się nagle skończyło. Z ulgą przypomniała sobie, że była na tyle przewidująca, by zabrać ze sobą długą ciepłą suknię z szarego kaszmiru. Suknia miała szpiczasty kołnierz i liczne falbanki u dołu; nawet panna Baverstock musiałaby ją uznać za odpowiednią. Wtedy przypomniała sobie. Czyż markiz nie wspominał o jej wyjeździe? Przyłożyła dłoń do obolałej skroni i sta-rała się skoncentrować. Jeśli nawet, to czy dumna panna się nie sprzeciwi? Wróciła myślami do wczorajszego wieczoru, a szczególnie jego nieoczekiwanego finału. Chłodne poranne światło nie dodawało jej otuchy. Czy powinna była pozwolić na ten pocałunek? Gorzej, od¬powiedzieć na niego! Jak będzie mogła teraz spojrzeć mu w oczy? Trudno oczekiwać, że jego lordowska mość puści wszystko w niepamięć! Clemency usiadła na wąskim łóżku i przyłożywszy dłonie do rozpalonych policzków, starała się zebrać myśli. Wie¬działa, że Arabella jest bezpieczna, zajrzała bowiem do niej jeszcze wczoraj po powrocie. Jej ubranie leżało porozrzucane po całej podłodze, a ona spała głęboko. Z pewnością nie wspomni domownikom o nocnej eskapadzie. Clemency obawiała się tylko, czy Molly, gdy zacznie zbierać rano jej ubranie, niczego się nie domyśli. A co z markizem? Jak wytłumaczy widoczne ślady po walce? Upadkiem ze schodów? A jego wczorajsze za-chowanie? Czy możliwe, żeby ją kochał? A jeśli to jedynie następstwo doznanych urazów i alkoholu? Wyrażał się z najwyższym potępieniem o nagabywaniu jej przez pana Baverstocka, możliwe więc, że uzna też swoje poczynania za karygodne. Clemency spostrzegła, że nie ma innego wyjścia - cokolwiek markiz uczyni, ona musi sprawiać wrażenie, iż zapomniała o całej historii. Żeby się to udało, potrzebne jest jedynie opanowanie i spokojna, pełna przyjacielskiej nieświadomości postawa. Najmniejsza oznaka poruszenia z jej strony może tylko oboje wprawić w zakłopotanie i wzbudzić podejrzenia u pozostałych. Przyznała z niechęcią, że musi sprostać temu zadaniu. Całe szczęście, że to niedziela i zobaczy się po mszy z kuzynką Anne. Może nadszedł już czas, by skontaktować się z panem Jamesonem i podjąć próbę pojednania z matką? Jedno nie podlegało dyskusji - rozpoczęcie negocjacji w żadnym razie nie będzie jednoznaczne z jej powrotem do domu. Oriana obudziła się nieco później niż Clemency, ale za to w nadzwyczaj radosnym nastroju. Pozbyła się wreszcie niewygodnej pannicy i chociaż musiała pozostać jeszcze jakiś czas w tym okropnym, rozpadającym się domu, cieszyła ją myśl, że otrzyma na zimę upragnioną klacz. A dzisiaj, cóż, będzie napawać się widokiem zgorszonych twarzy towarzystwa na wiadomość o ucieczce panny Stoneham. Szczególnie głośne okaże się zapewne święte oburzenie panny Fabian. Rozległo się pukanie do drzwi - to Eliza przyniosła poranną filiżankę gorącej czekolady. - Nie za piękny mamy dziś dzień, panno Oriano. - Roz¬sunęła zasłony, poprawiła z tyłu poduszki i podała swojej pani ciepły szal. Gdy Oriana usadowiła się wygodnie, pokojówka postawiła przed nią srebrną tacę z filiżanką. Obok leżał list.