130 JEDNA DLA PIĘCIU

domy? Zamiast krajobrazu po bitwie, jaki go zazwyczaj witał, miał przed sobą kuchnię czystą jak pudełeczko. Stół wytarty, ani jednego brudnego talerza w zlewie, a podłoga błyszcząca jak łysina jednego z jego pracowników. Zgasił światło w kuchni i korytarzem ruszył w głąb domu. Był pewien, że za chwilę znajdzie gdzieś swoje dzieci związane i zakneblowane. Innego wyjaśnienia nie potrafił znaleźć. 28 JEDNA DLA PIĘCIU Nawet w ciemnościach zauważył, że w całym domu panuje taki sam porządek jak w kuchni. Ani jednej zabawki, o którą mógłby się potknąć w salonie. Żadnej ciężarówki czy roweru w przedpokoju. Zajrzał do łazienki. Żadnych mokrych ręczników na pręcie od prysznica, żadnych ubrań na podłodze. Na moment zapomniał, że przecież szuka synów, i podziwiał kafelki na podłodze. Jego robota. Sam to wszystko stworzył. Nawet nie pamięta, kiedy ostatnio widział podłogę w łazience. http://www.izolacja-dachu.com.pl Dotknięta uwagami przyjaciółki Malinda wpatrywała się w swoje odbicie. - To aż tak widoczne? Widząc cierpienie w oczach przyjaciółki, Cecile przytuliła ją mocno do siebie. - Tylko dla tych, którzy cię kochają. Więc czemu nie zadzwonisz do rodziców i nie poprosisz ich o pieniądze na spłacenie długów za leczenie ciotki Hattie? Na pewno ci dadzą. - Wiem. Ale chcę to zrobić dla ciotki. Ona tyle zrobiła dla mnie. Błagalnym wzrokiem prosiła przyjaciółkę o zrozumienie. - O tym można by dyskutować - odparła sucho

zadumie przyjrzał się Lily. Zaskakująco dobrze pamiętał ich krótki pobyt we Włoszech i wciąż jeszcze nie mógł uwierzyć swemu szczęściu, że spotkał tę dziewczynę, która tak wspaniale rozwiązała jego problemy z dziećmi. Kusiło go, by spróbować namówić ją na przedłużenie umowy o rok lub przynajmniej sześć miesięcy. Wiedział jednak, że nie może być tak egoistyczny. Lily poszukuje Sprawdź jak bardzo jest mu głupio. Powiedział, że je kocha. Całą winę za swoje zachowanie zwalił na stres i wypity alkohol. Mówił, że musiał stracić rozum, i obiecywał, że to już się więcej nie powtórzy. W ciągu dnia przysłał żonie kosz z kwiatami, a kiedy wrócił z pracy, trzymał w rękach pluszowego misia. Kate w końcu mu wybaczyła. Przecież jest jej mężem. Przysięgała przed ludźmi i przed Bogiem, że będzie z nim na dobre i na złe. A teraz przeżywamy zły okres, pomyślała, stojąc na górnej galerii i wpatrując się w ciemne wody jeziora. Uniosła wzrok w stronę bezgwiezdnego nieba. Obiecała, że mu wybaczy, więc tak zrobi, trudno jej jednak będzie zapomnieć. Próbowała, ale wciąż miała przed oczami jego wykrzywioną gniewem twarz i czuła na ramionach brutalny uścisk. W jej uszach