ani samemu w lustro. Śmierć byłaby czymś lepszym niż perspektywa powrotu do niej z

wyczekująco. Pytanie zaskoczyło Aleca. Zabrzmiały mu w uszach słowa Becky: „Wiem, jak ty i tobie podobni traktujecie kobiety...” Wtem usłyszał czyjeś kroki i spostrzegł księcia Westland ze skórzaną teczką w ręce oraz gazetą pod pachą. Książę spojrzał na niego ze szczerą niechęcią. Alec zrozumiał, że to znakomita okazja, by się do niego zbliżyć. Zdawał sobie sprawę, że musi jakoś odzyskać jego zaufanie po fatalnym zakładzie o Parthenię, bo inaczej Westland nie będzie chciał z nim rozmawiać, a już na pewno mu nie uwierzy. Podszedł więc do stolika, ostentacyjnie nalewając sobie mocnej herbaty, i uprzejmie podał księciu cukier. Westland zerknął na niego podejrzliwie, lecz raczył wziąć kilka kostek do swojej kawy. - Pan jest najmłodszym z braci Knight, prawda? - Istotnie. - Alec skłonił się z respektem. - I razem z tamtymi gogusiami narobił pan kiedyś kłopotu mojej córce - parsknął książę. - Przydałaby się wam przymusowa służba w wojsku, ot co! - Nie śmiałbym się z panem spierać. - W takim razie do widzenia. I władczy wig odwrócił się do niego tyłem. Pozdrowił żywo kogoś, kto właśnie nadszedł za plecami Aleca. - Ach, dzień dobry panu! - Witam księcia - odparł chłodny, nieco chrapliwy głos. Alec poznał go od razu. - Proszę mi wybaczyć to małe spóźnienie - usprawiedliwiał się Kurkow. - Skądże, to ja przyszedłem wcześniej. Alec raz jeszcze pogratulował sobie http://www.hab-corp.pl/media/ - Tak. Trwali w uścisku, aż wreszcie Alec zażądał: - Podaj mi rękę. Zrobiła to. A on wsunął jej sygnet na serdeczny palec lewej dłoni i pocałował tak, że czas się dla niej zatrzymał. Oddała mu pocałunek z entuzjazmem. - Kochajmy się. Teraz nic nam już nie stoi na przeszkodzie. - I zaczęła ściągać mu z ramion frak. Alec rozluźnił fontaź. - Ile nam jeszcze czasu zostało? - spytała. - Dostatecznie dużo - odparł, spoglądając na kuchenną klepsydrę. - Myślę, że... najpierw odwołam się do sztuki kulinarnej - mruknął, z przewrotnym uśmiechem sięgając po cukier. - Drzwi są otwarte... - Powiedziałem służbie, żeby się oddaliła. - Nasypał szczyptę cukru na jej pierś, a potem ją zlizał. Becky przymknęła oczy. Zręczne ręce Aleca łatwo sobie poradziły z haftkami przy

Kompani roześmieli się, lecz Alec widział jej strach. Wiedział, że powinien teraz coś powiedzieć, ale nie chciał się mieszać w tę sprawę. Próbował odwrócić od niej wzrok, lecz nie potrafił. Kiedyż to ostatni raz miał kobietę? Westchnął głęboko. Akurat dużo mu przyszło z tego, że starał się postępować lepiej! Becky oprzytomniała. Nadal było ciemno, a nad nią nachylało się trzech postawnych mężczyzn. Przystojne twarze nieznajomych wykrzywiały pożądliwe uśmiechy. W Sprawdź dlaczego. Wiedziała, że ludzie za plecami zarzucają jej dumę i wyniosłe pozy. Nawet Draxinger nazwał ją raz arogantką. Nie mogła więc mieć za złe pannie Rebecce Ward zręcznego wybiegu. Najwyraźniej rzekoma Abby chciała, żeby jej wysłuchano, i dlatego odwołała się do dobroczynnej działalności Parthenii. Była to przykra lekcja, ale podstęp panny Ward się powiódł. Parthenia wślizgnęła się do ojcowskiej biblioteki, przerywając Westlandowi lekturę Woltera, i opowiedziała o dziwnym spotkaniu w wozie kąpielowym. Książę spojrzał na nią sponad okularów tak, jakby wymyśliła sobie całą tę historię. Wtedy drżącymi rękami podała mu list Becky i zażądała, żeby go natychmiast przeczytał. Po kilku pierwszych zdaniach Westland parsknął szyderczym śmiechem, lecz Parthenia kazała mu przeczytać wszystko do końca. Dziesięć minut później książę odłożył list, zdjął okulary i przetarł oczy. - No i co? - spytała córka surowo, pocierając dłońmi ramiona, gdyż poczuła chłód na