cicho. Ona także schudła i miała sińce pod oczami.

- Bez porozumienia ze mną. - Nie muszę cię o nic pytać, Imo. - Jasne, bo ja jestem tylko do wykorzystywania! - Twarz Imogen wciąż jeszcze nie straciła szarej, niezdrowej barwy. Flic zacisnęła pięści. - Jeszcze masz czelność pyskować! - Mimo wszystko starała się panować nad głosem. - A dla kogo ja to robię? Przecież dla dobra nas wszystkich, nie pamiętasz? - Już dosyć zrobiłyśmy, nie było potrzeby mieszać w to mamy. Złość Flic przygasła. - Wiem. - Usiadła ciężko na polowym łóżku, aż sprężyny jęknęły. - Nie mogłam się powstrzymać. Rozmawiałam z nimi, odpowiadałam na pytania, i jakoś tak samo wyszło. Po prostu marzę, żeby już się go pozbyć. Wiesz, Imo, tak strasznie go nienawidzę! - Na pewno nie bardziej niż ja. - Wiem. Groosi jest na mnie zła, że zadzwoniłam na policję bez pytania, Chloe też się wścieka... - Myślisz, że możemy jej ufać? - Raczej tak. Jest zbyt wystraszona, że wykryją jej fałszerstwa, aby miała nas wydać. - Uśmiechnęła się figlarnie. - A jak mleko się rozleje... http://www.gabinetginekologa.com.pl/media/ - Nie będziecie musiały sobie radzić. - Matthew, to nie jest odpowiedź. - Umilkła na chwilę. - Przyrzekam, że jeśli zdecydujesz inaczej, nigdy nie będę ci tego wypominać. - Ale wtedy zrezygnujesz z terapii, tak? Żeby oszczędzić dziewczynkom wstrząsów? - Powiedzmy, że trochę ją opóźnię. - Nie ma mowy. Musisz natychmiast się tam zgłosić. - I czuć, że zastawiam na ciebie pułapkę? - To nie jest żadna pułapka. Przecież już przedtem ci powiedziałem, prawda? Kiedy żeniłem się z Karo, wziąłem też na siebie obowiązek opieki nad jej dziećmi. Na dobre i na złe. - Ale z ciebie kłamczuch!

pozbyły. Imogen była zaintrygowana, choć nieco zaniepokojona. - Co, u diabła, mam zrobić? 229 - A co najbardziej lubisz poza paleniem papierosów? - Seks? Sprawdź - Boże... - szepnął znowu Matthew. - Co? - Prawdziwy z ciebie świrolog. Uśmiechnęła się lekko. - Ale bez Chloe - uprzedził ją. - Nie chcę, żeby słyszała więcej, niż musi. W każdym razie, jeszcze nie teraz. - Dobrze, bez Chloe - zgodziła się Zuzanna. 71. W gabinecie na piętrze stał wazon różowych goździków z gipsówką, ściany były ozdobione reprodukcjami van Gogha, a w oknach wisiały kretonowej zasłonki. Matthew przekonał się na własne oczy, że wciąż jeszcze jest noc. Wszyscy wyglądali mniej więcej tak, jak się czuli: bezdomni, ze