nazwać ani zrozumieć... a tak bardzo chciała. O Boże,

-Wiem, skarbie, wiem. -Och, tatusiu, mamy nie ma - załkała żałośnie, a on zacisnął powieki. Jak czterolatka ma sobie poradzić z czymś takim, jak śmierć, której nie rozumie? - Teraz tatuś jest z tobą. Szlochanie z wolna ustawało. Mała zarzuciła mu rączki na szyję. Richard zesztywniał. Zdawała się nie zauważać głębokich blizn, więc trochę się rozluźnił, ukołysał ją. Marzył, żeby ten moment trwał wiecznie. Tak bardzo chciał ją chronić, wejść za nią w jej sny i pokonać zagrażające jej potwory. Musi znaleźć sposób na zapewnienie Kelly poczucia bezpieczeństwa. Przycisnął wargi do czubka jej głowy i mówił cicho. Opowiadał jej o tym, jak się cieszy, że ona teraz jest tutaj, jak bardzo żałuje, że nie był wcześniej częścią jej życia. Dzieckiem wstrząsnął silny dreszcz. W końcu mała zapadła w sen, ale on nadal nie wypuszczał jej z objęć. Usłyszał skrzypnięcie drzwi. Szybko wstał i wślizgnął się do ukrytego przejścia. Laura weszła do pokoju i zmarszczyła brwi. Mogłaby przysiąc, http://www.fundacja-dantis.pl/media/ Luke zacisnął szczęki. – Owszem, mamy. Jeśli Morris nie zajmie się tą sprawą, skontaktuję się z dziennikarzami. To będzie małe trzęsienie ziemi. Paru facetów w Langley będzie musiało polecieć. Tylko pomyśl: zabity senator, historyjka o hotelu i rządowy zabójca, który dostał świra. Morris będzie miał niezły pasztet. Właśnie to próbował mi powiedzieć Kondor. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje CIA, to rozgłos. – Kto ci to powiedział? – Kontakt – mruknął. – Znajomy. Taksówkarz zatrzymał się przed hotelem. Kate wyskoczyła z wozu i pobiegła do prowadzących na piętro schodów, nie zważając na okrzyki Luke’a. Jej kroki zadudniły na metalowych stopniach . Luke był zaledwie parę metrów za nią.

którego kocha. Teraz dorosłej Malindzie wydawało się, że odnalazła swego księcia w Jacku Brannanie. Jego pocałunek niewątpliwie obudził ją do życia. Ożywił uczucia, które od tylu lat drzemały w niej Ukryte. Malinda otrząsnęła się z tych myśli i zmusiła do Sprawdź razie nie naszych tatusiów ani mamuś – dodała z uśmiechem. ROZDZIAŁ J EDENASTY Wkładając elegancką sukienkę na piątkową imprezę pożegnalną, Lily ledwie mogła uwierzyć, że minęły zaledwie dwa tygodnie. Wydawało się jej, że są tu znacznie dłużej. Zrobili tyle wycieczek i niemal przez cały czas przebywali razem, przez co jeszcze bardziej zżyła się z tą rodziną. Z wyjątkiem incydentu ze skaleczonym palcem Freyi oraz kilku drobnych dziecięcych sprzeczek nic nie zakłóciło tych wakacji, które dla Lily były najwspanialszym okresem w życiu. Westchnęła cicho, przyglądając się sobie w lustrze. Ogarnęło ją okropne poczucie nieuchronnego końca. Jej czas pobytu u Montague’ów już niemal upłynął – a jeszcze gorsza była