otoczenia, by jego zbrodni nie mógł rozpatrzyć sąd dla nieletnich, a po drugie, czy chłopak

nie działał. No, ale on był mocno zbudowanym mężczyzną. Zastanawiała się nawet, czy świeżo po transplantacji nerki w ogóle powinien pić alkohol. Myślała o tym, kiedy brał swoje pigułki. - Chyba już nie jesteśmy sami - mruknął Tristan. - Co? Gdzie? - Rozejrzała się po pustej ulicy. Tristan trzymał rękę na oparciu jej fotela. Ona pochyliła się w jego stronę. - Nikogo nie widzę - powiedziała scenicznym szeptem. - Twoja sąsiadka. Za koronkową zasłoną. - Aha, kochana Betty Wilson. Stara zrzęda. Zawsze mnie obserwuje. Najwyższy czas coś jej pokazać. - Bethie objęła Tristana za szyję i pocałowała w usta. On poddał się, też ją objął i próbował przyciągnąć do siebie, ale przeszkodziła mu dźwignia zmiany biegów. Puścili się zadyszani. Oczy znów mu pociemniały. Kochała, kiedy błyszczały tak intensywnie. - Bethie... -zaczął. - Boże! Wejdź do środka! Uśmiechnął się. - Myślałem, że nigdy o to nie poprosisz. Wirginia Na parkingu było ciemno, ale szeryf Amity był dobrze przygotowany. Najpierw wyjął dwie latarki, potem pas z narzędziami, który zawiesił sobie http://www.eurokor.pl/media/ Kimberly wzruszyła ramionami. - Mandy ich słuchała. Miała obsesję na punkcie twojej pracy. Kiedy byłeś poza domem... - Jezu Chryste! - Wynika z tego - wtrąciła się Rainie - że Montgomery pracuje nad sprawą, ale nie jest po twojej stronie. Quincy odwrócił się w jej stronę. - Montgomery uważał, że mój sukces w rozwiązaniu sprawy Sancheza tylko bardziej uwydatnił jego niepowodzenia. Powiedzmy tylko, że kiedy 160 z Filadelfii nadejdą raporty dotyczące dowodów, wolałbym na niego nie liczyć. Jestem prawie pewien, że on pierwszy nawoływałby do linczu. - Nie ma zbyt dużo czasu - szepnęła Kimberly.

Wreszcie gra warta ryzyka. I dobrze, bo jeśli o niego chodziło, nie zamierzał już więcej wystawiać jednoaktówek. Emocje dopiero się zaczynały. Pamiętasz, co czułaś, naciskając spust, Lorraine Conner? Wciąż śni ci się po nocach eksplodująca głowa matki? Któregoś dnia będę chciał o tym usłyszeć. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj musiał pojechać do Portland. Miał jeszcze dużo do zrobienia. Sprawdź - Quincy! - przerwał ostro Everett. Quincy znieruchomiał, kiedy wszyscy przysunęli się do niego. Zdziwił się trochę, kiedy uświadomił sobie, że rękę trzyma w górze i palcem wskazującym dźga Montgomery'ego, jakby chciał mu zrobić krzywdę. - Wiem, że to trudne - powiedział szef- ale wciąż jesteś agentem federalnym, a tego rodzaju przecieki informacji zagrażają nam wszystkim. Weź sobie parę dni wolnego. Będziemy obserwowali twój dom i informowali cię o rozwoju wydarzeń. W tym czasie wypoczniesz w pobliskim hotelu lub pojedziesz odwiedzić rodzinę. - Proszę mnie posłuchać... - Kiedy ostatnio spałeś? Quincy umilkł. Wiedział, że ma worki pod oczami, że stracił na wadze. Kiedy Mandy zginęła, powiedział sobie, że jest za mądry, żeby doprowadzić