korzystała ze swoich kart kredytowych, aby nie zostawiać śladów w

była przekonana do całej sprawy i wydawała się bardzo podniecona, teraz jednak w jej głosie pobrzmiewała wyraźna niechęć. Czyżby znaczyło to, że nie wykona zadania? Julianna mocniej ścisnęła słuchawkę. – Sandy, chyba chcesz mi pomóc, prawda? – Jasne... że... tak – odparła po chwili, przeciągając przerwy między słowami, jakby pragnęła powiedzieć coś zupełnie innego. Jeśli sądziła, że Julianna jej odpuści, czekała ją wielka niespodzianka. – To dobrze – rzekła twardo – bo jeśli mam dostać tę pracę, to musisz wiedzieć, czego chcesz. Chodzi o to, żebyś mogła mnie jak najlepiej zaprezentować. – Tak, wiem. Tylko... – Sandy zawahała się. – Widzisz, pan Ryan to jeden z najważniejszych tutaj szefów. Gdyby coś nie wyszło, sama mogłabym stracić pracę. – Co miałoby nie wyjść? – spytała Julianna, starając się mówić łagodniejszym tonem. – Przeciez˙ znasz mnie. Jesteśmy przyjaciółkami. Mówiłam ci, że nadaję się na to stanowisko. Jeśli pan Ryan mnie zatrudni, nie będzie tego żałował. Powinnaś dostać za mnie co najmniej podwyżkę, a może i awans. – I będziemy mogły chodzić razem na lunch, tak? http://www.epsychoterapiawarszawa.edu.pl/media/ głos jakby do niej nie należał. Jednocześnie usłyszała wystrzał. – Nie!!! Luke zatrzymał się, coś szarpnęło jego ciałem, a potem runął na ziemię. Nagle nieprzeniknione ciemności rozjarzyły się setkami świateł. Zrobiło się jaśniej niż w najbardziej słoneczny dzień. Wszystkie reflektory były wymierzone w Johna. Na łodziach pojawili się mężczyźni z bronią maszynową. – Rzuć broń, Powers! Tu CI... John wrzasnął z wściekłości i wymierzył broń w Kate i Emmę. Całe życie przemknęło jej przed oczami. Przekręciła się na bok, tuląc córkę do piersi. Osłoniła ją własnym ciałem i modląc się, czekała na

względem niego plany. Najgorsze było to, że miała to wszystko przeczytać naturalna matka dziecka, żeby móc dokonać ostatecznego wyboru. Kate była bardzo zdenerwowana, bo powiedziano jej, że od tego, jak wypełnią dokumenty, zależy niemal wszystko, bo naturalne matki prawie zawsze podejmowały ostateczną decyzję właśnie po przeczytaniu papierów. Sprawdź - Wytłumaczę ci później - powiedziała cicho Malinda. - Przebierz bliźniaki w piżamy, a ja tymczasem położę Patryka. Patryk był tak zmęczony, że zasnął natychmiast, ale Malinda jeszcze przez chwilę pozostała w jego pokoju. Krzątała się, układała ubrania i zabawki i rozmyślała. Potrzebowała chwili spokoju, żeby wszystko przemyśleć. Nie tylko Mały Jack był rozczarowany nieobecnością ojca. Ona także. Rozumiała chłopca jak mało kto. W dzieciństwie też często bywało jej smutno, kiedy rodzice zapominali o ważnych wydarzeniach w jej życiu. Ileż to razy szukała ich twarzy w tłumie