Quincy.

służby w organach ścigania już do końca życia. Nie będzie nawet mogła zatrudnić się w ochronie, bo straci prawo do noszenia broni. – Może trzeba walczyć? – zapytał po chwili. – Nie przyznawać się do winy, powołując się na ograniczoną poczytalność. Spróbuj dowieść, że działałaś pod wpływem wstrząsu po tragicznej śmierci matki. – Mówisz jak moja prawniczka. Jej zdaniem prokurator nie ma na czym się oprzeć. Przerażona siedemnastolatka. Podejrzany o morderstwo brutal, który ma więcej tatuaży niż skrupułów. Ona uważa tę sprawę za wygraną. – Więc nie przyznajesz się do winy? – zapytał Quincy. Rainie tylko się uśmiechnęła. Spojrzała na błękitne niebo. Musiała zastanowić się nad tyloma rzeczami, które wciąż były dla niej nowe i niepokojące. – Chyba chcę się przyznać – powiedziała wreszcie cicho. – Dlaczego? Masz ochotę na więzienny wikt? – Mam ochotę o tym opowiedzieć, Quincy. Muszę to wyrzucić z siebie. To, co zrobiłam czternaście lat temu, było straszne. I miałeś rację: nie ważne, ile minęło czasu, zawsze będzie mi go za mało. – On cię zgwałcił, Rainie. – Tak. – Próbowałaś zwrócić się z tym do matki? – Tak. http://www.eginekologwarszawa.info.pl nie może podlegać jurysdykcji dla młodocianych. Danny powinien zostać przekazany w ręce sądu dla dorosłych, bo popełnił zbrodnię o najwyższej szkodliwości społecznej. – Moim zadaniem natomiast – ciągnął Johnson – jest udowodnić, że prokurator nie ma racji, i cieszyć nas może fakt, iż statystyki świadczą na naszą korzyść. Większość dzieci, które dopuściły się tak poważnych aktów przemocy, nie powtarza ich po osiągnięciu dorosłości. Poza tym – i należy to podkreślić – z badań wynika, że jest większe prawdopodobieństwo recydywy w przypadku dziecka odsiadującego wyrok z dorosłymi niż u więźnia zakładu dla nieletnich. Zatrzymanie Danny’ego w poprawczaku leży więc w najlepszym interesie tego stanu. Chłopiec może zostać zresocjalizowany i w wieku dwudziestu pięciu lat rozpocząć życie od nowa jako wartościowy członek społeczeństwa. – Zakłada pan, że Danny jest winny – powiedziała oschle Sandy. – Dlaczego pan zakłada, że mój syn jest winny? Avery Johnson, starszy mężczyzna w cienkich drucianych okularach i drogim garniturze,

– Hej – powiedziała po chwili. – Dobry wieczór, Rainie. – Pracujesz? – Już kończę. – Naprawdę? – Wsunęła ręce do tylnych kieszeni spodni i wbiła wzrok w chodnik. Czuła się najwyraźniej zażenowana i to go wzruszyło. Sprawdź - Oczywiście, z biura numerów. Podaj słuchawkę Pierce'owi. - Pierdol się, skurwielu! Nie zrobię niczego, czego byś chciał! - Cudownie dziecinne postępowanie. Podaj słuchawkę Pierce'owi. - Jak dzwonisz na mój numer, to masz gadać ze mną! Jeśli masz coś do powiedzenia, to gadaj albo odłożę słuchawkę! - zakończyła piskliwym głosem. Quincy chwycił słuchawkę. Już chciała z nim walczyć, ale spostrzegła jego lodowate spojrzenie. Przyłożył słuchawkę do ucha. - Halo - powiedział spokojnie. - Kto mówi? - Jak to? Oczywiście, Pierce Quincy. Chcesz zobaczyć moje prawo jazdy? A może próbkę mojego pisma? - Zaburzenia urojeniowe, mania wielkości - odparł Quincy. Mężczyzna zaśmiał się. - Jakby bycie Pierce'em Quincym było czymś szczególnie wielkim!