poznać swoją córkę?

chodzi. Kate skinęła głową. – To wszystko, Joe? Czy może zwróciłeś uwagę na coś jeszcze? Przez chwilę zastanawiał się, a potem westchnął ciężko. – Przykro mi, Kate. Żałuję, że nie mogę ci pomóc. Rozmawiali jeszcze przez parę minut, a potem sąsiad ruszył w swoją stronę. Kate wciąż myślała o tym, co od niego usłyszała. Kasztanowe włosy obcięte na pazia, dwadzieścia lat. Ten opis pasował zapewne do kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset dziewczyn w Mandeville. To samo usłyszeli przecież w Citywide, kiedy zapytali o matkę Emmy... Wielki Boże, matka Emmy! Kate powtórzyła raz jeszcze w duchu, że za bardzo daje się ponieść wyobraźni. Mimo to zerwała się na równe nogi i pobiegła do swego gabinetu. Szybko wykręciła numer Citywide i zapytała, czy może rozmawiać z Ellen. – Tak, słucham – usłyszała po chwili znajomy głos. – Ellen, tu Kate Ryan – rzuciła, próbując złapać oddech. – Kate, jak miło, że dzwonisz – powitała ją ciepło Ellen. – Jak tam maleńka? http://www.e-szambabetonowe.net.pl/media/ czuł się winny? – zastanawiała się Kate, sprzątając stoliki. Czy właśnie dlatego jest taki czuły? Czy z tego powodu zasypuje ją i córkę prezentami? Rozumiała, że może czuć się źle po tym, co powiedział o Luke’u i Emmie. Na pewno było mu głupio, kiedy sobie przypomniał, jak ją wówczas napastował. Ale czy mógł mieć wyrzuty sumienia jeszcze z jakiegoś innego powodu? A jeśli tak, to jakiego? Powinna bardziej panować nad sobą i wziąć w karby swoją wyobraźnię, bo wpadnie w paranoję. Od dnia, w którym stary Joe powiedział jej o dziewczynie na huśtawce, wciąż nawiedzały ją różne obrazy i stała się maniakalnie podejrzliwa. Musi wreszcie z tym skończyć! Dziewczyna na huśtawce... Nie, ona się jej nie przyśniła, lecz naprawdę

ucha: - Myszko, wszystko będzie dobrze. Wiem, że się boisz. Małe paluszki wpiły się w nią mocno. Kelly przywarła do niej. - Chcę do domu - powiedziała dziewczynka. Laurę paliły łzy pod powiekami. W tym głosiku tyle było Sprawdź czasu na rozwiązanie tej sytuacji. – Spojrzał jej w oczy i rzekł z prostotą: – Dziękuję. Milczeli przez dłuższą chwilę, a potem Lily zagadnęła: – Zastanawiałam się nad tym niedzielnym lunchem... – Och, nie musisz się tym tak przejmować – przerwał jej. – Olly i Alice nie są przesadnie wybredni i w pięć minut zmiotą wszystko, cokolwiek im podasz. Wzruszyła ramionami. – W każdym razie zamierzam przygotować mus ze szparagów oraz steki z pieczonymi ziemniakami. To bardzo smaczne potrawy. – Z pewnością – rzekł nieco oschle. – Zwykle podaję do tego świeże zielone warzywa.