krawacie opierał się niedbale o kamienną ścianę. Nie widziała go od dwóch tygodni. Po wypadkach na wzgórzu, natychmiast musiał udać się do miast, gdzie wcześniej doszło do sprowokowanych przez Hawkinsa tragedii i zająć się wznowieniem dawno zamkniętych dochodzeń. Wyobrażała sobie, że od tamtej pory lata po całym kraju, przesłuchując młodzież i żonglując kolejnymi zdjęciami z miejsc zbrodni. A teraz stał przed nią i gdy tylko na niego spojrzała, zdała sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniła. Uśmiechał się ciepło. Może i on do niej tęsknił. – Hej – powiedziała. – Shep mówił, że tu będziesz. – Nie wiedziałam, że rozmawia z agentami federalnymi. – On też tego nie wiedział. Quincy zapraszająco wyciągnął rękę. Podeszła do niego, uważając, żeby, nie poruszać się zbyt szybko. Ładnie pachniał. Kiedyś będzie musiała go zapytać, jakiej wody używa, bo ten zapach cholernie jej się podobał. – Jak leci? – zapytała. – To miało być moje pytanie. – Sytuacja Danny’ego poprawia się – odparła. – Mnóstwo ludzi zaproponowało pomoc. Nie żeby pochwalali jego czyn, ale Henry Hawkins alias Richard Mann alias Dave Duncan przechytrzył całe miasto, łącznie z władzami szkolnymi. Po tym wszystkim łatwiej jest zrozumieć, jaki mógł mieć wpływ na jedno zagubione dziecko. http://www.e-rehabilitacja.com.pl pochodzi z Księgi Rodzaju, z wersu, w którym Izaak zwraca się do swego syna Ezawa, ostatnie zaś słowo dotyczy codziennej potrzeby. Łódkarz zapamiętywał to, co mu powiedziano, i przekazywał słowo w słowo ojcu ekonomowi i ojcu szafarzowi, a ci dopiero starali się przeniknąć sens, czasami bez powodzenia. Weźmy choćby ową „wodę gruszową”. Opowiadają, że raz przełożony eremitów, pokazując kostur jednego ze starców, oznajmił posępnie: „I rozpukły się wszystkie wnętrzności jego”. Kierownictwo klasztoru długo przeglądało Pismo, aż znalazło te słowa w Dziejach Apostolskich, gdzie opisane jest samobójstwo godnego pogardy Judasza, i przeraziło się bardzo, że pustelnik dopuścił się na sobie najstraszniejszego z grzechów śmiertelnych. Przez trzy dni bito w dzwony, poszczono najsurowiej i odprawiano nabożeństwa za oczyszczenie od zła, a potem okazało się, że starcowi przydarzyła się tylko biegunka i igumen prosił o przysłanie odwaru z gruszy. Kiedy najstarszy z pustelników mówił wioślarzowi: „Pozwalasz odejść słudze swemu”, oznaczało to, że jeden pokutnik został dopuszczony do Pana, i powstały w ten sposób wakat
– Na co, na co? – nie zrozumiała słuchaczka. – Naruszenie logiki wypowiedzi. Mówiąc po prostu – słowa u niego nie nadążają za myślami. Niemal nie sposób zrozumieć, co mówi. Nawet ja w dziewięciu wypadkach na dziesięć nie domyślam się, co on właściwie chce powiedzieć. No, a inni wręcz uważają go za idiotę. Ale Lampe wcale, ale to wcale nie jest idiotą. Gimnazjum ukończył ze złotym medalem, uniwersytet – na pierwszym miejscu. Tylko uczył się inaczej niż pozostali studenci: Sprawdź Teognost i też nie miał brody ani wąsów – dobrze chociaż, że zachowały się brwi i rzęsy, bo aż strach by było... W nagiej twarzy wyróżniał się duży, rasowy nos i mięsiste wargi. Pani Polina rozpoznała przenikliwe spojrzenie czarnych oczu, choć przedtem widziała je tylko przez wycięcia w kapturze. Starzec pokiwał łysą głową i powiedział znajomym głosem – niskim, nieco ochrypłym: – A jednak przyszła. Zrozumiała. No, odważna. Pojawienie się w pustelni, o północy, nieproszonego gościa nie bardzo go zdziwiło. Ale nawet nie to zdumiało panią Polinę. – Święty ojcze, ty mówisz? – wymamrotała. – Z nimi – wskazał ruchem ręki drzwi naprzeciwko – nie. Z tobą, sam na sam, tak. Wchodź. Nocą w Dojściu nie można. – Gdzie? Gdzie? W dojściu? W dojściu dokąd? – Pani Lisicyna popatrzyła w głąb galerii. – I dlaczego nie można?