taki, jakim się widział. Jest dobry, czuły,

mogę. Byłoby gorzej, tylko byś ucierpiał. Lucrezią. Chodzi jej o Lucrezię. Federico potrząsnął głową i przysiadł na biurku obok Pii. Nie miał zwyczaju opowiadać komukolwiek o swoich osobistych sprawach. Nie tylko dlatego, że nie leżało to w jego charakterze. Ta zasada obowiązywała całą rodzinę królewską, ze względów bezpieczeństwa. Ale jeśli teraz się przed nią nie otworzy, może na zawsze pogrzebie swoje szanse na szczęście. Los obszedł się z nim okrutnie, odbierając mu żonę, ale jednocześnie dał mu drugą szansę. Nie może jej zaprzepaścić. Tylko jak wytłumaczyć to Pii? Było tylko jedno wyjście - powiedzieć jej wszystko, niczego nie ukrywając. I mieć nadzieję, że zrozumie. - Pia, muszę ci coś wyjawić. - Nabrał powietrza. - Nie byłem do końca szczery, gdy spotkaliśmy się na lotnisku i rozmawialiśmy o Jennifer i Antonym. - Widząc jej zaniepokojoną minę, dodał: - Nie popierałem ich małżeństwa, a nawet zniechęcałem mojego brata. Pia popatrzyła na niego z niedowierzaniem. - Dlaczego? http://www.e-okulista.com.pl Pięć na damę. Jeśli przegram, przynajmniej pociągnę cię ze sobą na dno. Sinclair skwapliwie wykorzystał zmianę tematu. - Szkoda, że mój brat nie lubił hazardu. Mógłbym zacząć cieszyć się swoim majątkiem wcześniej niż dopiero po jego śmierci. - Może po prostu twój brat staranniej dobierał partnerów do gry rzucił Marley. Rumieniec gniewu już zniknął z jego twarzy. - Spędziliśmy z Thomasem wiele miłych wieczorów. - Chyba się przesłyszałem. Powiedziałeś „Thomas" i „miły" jednym tchem? Whyling parsknął śmiechem, a Sinclair doszedł do

- No to co się dzieje? Widziałam cię w telewizji z księciem Federikiem. Nie miałam pojęcia, że się znacie. Wiem, że przyjaźnisz się z księżną Jennifer, ale... Pia, czy to prawda? - w głosie Sabriny zabrzmiała nadzieja. Pia natychmiast stała się czujna. - Spotykasz się z księciem Federikiem? Sprawdź mógł. Niestety, muszę go trochę powściągać. Mówienie komuś ,,nie’’ przez cały czas to bardzo niewdzięczne zajęcie, ale on to rozumie. – Uważasz, że nie powinien tu przyjeżdżać na sierpień, prawda? – Szczerze mówiąc, nie, na pewno nie na cały miesiąc. Prywatnie potrafię go zrozumieć, przecież poza wami nie ma innej rodziny. Ale z profesjonalnego punktu widzenia... reprezentuje stan Rhode Island, a nie Vermont. Gdybyś przeniosła się do Providence albo do Newport, toby było zupełnie co innego – wyjaśniła Barbara ze słodkim uśmiechem. Inaczej mówiąc, gdyby była dobrą synową.