pewno głęboko ukrywała wszystkie swoje sekrety. Gdyby tylko

konieczności demaskowania Zuzanny. Gdyby okazało się to konieczne, Imo zamknęłaby się w sobie na zawsze. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że dziewczyna sama poruszyła ten temat. Rozmawiali o śmierci Izabeli i godzinach poprzedzających wypadek. - Przyłapała mnie z pewnymi... z kilkoma szkicami tatusia w moim pokoju, kiedy miałam odpoczywać po tym, co niby Matthew mi zrobił. Gabinet, który przydzielono im na sesje z Imogen, wyglądał dość oficjalnie, choć urządzono go na tyle wygodnie, by sprzyjał obnażaniu duszy. - Wpadłam jak śliwka w kompot... Trzymałam te rysunki długo w ukryciu i nigdy, ale to nigdy ich nie oglądałam, dopiero wtedy, przez ten cały strach... Powiedziałam Izabeli, że o nich zapomniałam. Jane Ripon nawet nie zerknęła w stronę Zuzanny. - Jakiego rodzaju były te rysunki? Imogen spojrzała konsultantce w oczy. - Przypuszczam, że niektórzy nazwaliby je pornograficznymi. http://www.domy-drewniane.net.pl/media/ dziś w pełnym rozkwicie. Można by jeszcze poprawić przejrzystość lilii i bardziej nasycić barwy róż — pomyślała. Być może przesadzam z kolorami, zaniepokoiła się, przypomniawszy sobie słowa ojca o tym godnym pożałowania błędzie, jaki popełniało wielu artystów. Wzruszyła ramionami. Kiedy książę zerknie na to dzieło, uzna, że nadaje się jedynie do kosza na śmieci. Zmusiła się, by nie zmieniać już niczego przy kwiatach. W drodze powrotnej znów zachwycała się pięknem ogrodu. Był tak cudowny, tak nieskazitelny, że Tempera nie mogła pojąć, jak można było w ogóle myśleć o wyjeździe stąd dokądkolwiek, zamiast cieszyć się urokiem tej oazy doskonałości.

- Muszę zapytać. - O co musisz zapytać? Imo oblizała wyschnięte wargi. - Zrobiłaś to? - Co? - Izabela... Ty jej to zrobiłaś? Sprawdź Nie próbowała tego wyjaśniać Davidowi i Andrei. Wiedziała, że będą się starali przekonać ją do pozostania w domu. Ponieważ jednak jej domem była maleńka miejscowość Cotswold, gdzie wszyscy wiedzą o innych wszystko, duma nie pozwalała Jodie pogodnie znosić faktu porzucenia przez narzeczonego na miesiąc przed ślubem. Jodie bardzo chciała udowodnić wszystkim, a najbardziej Johnowi i Louise, jak mało obeszła ją ta zdrada. Najlepiej byłoby pojawić się na ich ślubie z nowym partnerem u boku, przystojniejszym i bogatszym niż John, partnerem, który nie widziałby poza nią świata... Westchnęła tęsknie i zaraz zganiła się w myślach. Taki scenariusz nie miał szans realizacji. - Nie możesz sama jechać do Włoch - protestował David. Oboje z Andreą wymienili znaczące spojrzenia, przypuszczając, że ona tego nie widzi. - Dlaczego? W końcu zamierzam spędzić resztę życia sama. - Rozumiemy, że czujesz się zraniona - dodała miękko Andrea. - Oboje z Davidem bardzo ci współczujemy, ale zachowywanie się w ten sposób niewiele pomoże. - A właśnie że pomoże - odparła Jodie z uporem. To był pomysł Johna, żeby spędzić miesiąc miodowy we Włoszech. Jodie skrzywiła się, kiedy samochód znów trafił na wybój. Droga była fatalna i jazda stawała się coraz trudniejsza. Ból w nodze nasilał się i Jodie zaczynała żałować, że nie zdecydowała się spędzić pierwszej nocy bliżej Neapolu. Gdzież, u diabła, mogła teraz być? Podejrzewała, że raczej nie tam, gdzie jej oczekiwano. Jej mapa była za mało dokładna, by odnaleźć na niej boczne drogi, wiodące do małego miasteczka na wybrzeżu. Gdyby był z nią John, nic złego nie mogłoby się zdarzyć. Ale Johna nie było i już nigdy przy niej nie będzie. Nie powinna teraz rozmyślać o byłym narzeczonym, o tym, że przestał ją kochać i zakochał się w kimś innym, ani o tym, że widywał się z tą kobietą za jej plecami, o czym wiedzieli najprawdopodobniej wszyscy mieszkańcy miasteczka, poza samą Jodie. Louise powiedziała jej zresztą, że postanowiła zdobyć Johna już w chwili, gdy zostali sobie przedstawieni, jak tylko jej rodzice sprowadzili się do miasteczka. A Jodie przypuszczała naiwnie, że Louise, jako przyjezdna, po prostu szuka przyjaciół. John kłamał, mówiąc, że kocha ją, pomimo jej nogi. Skrzywiła się, kiedy ból się nasilił.