To skandaliczne zachowanie, podobnie jak inne powtarzające się

- Opowiedz nam o Izabeli - zaproponowała po pewnym czasie Zuzanna. Matthew poczuł wstrząs. Zupełnie jakby coś małego, wstrętnego i ostrego wwiercało mu się w pierś. - Co mam ci powiedzieć? - spytała Flic. - Że ją pchnęłam? Słyszał słowa, ale nie do końca do niego docierały. Przypomniał sobie, jak po pierwszym okropnym przesłuchaniu na policji wspomniał Jackowi Crockerowi, że Flic mogła próbować go obciążyć śmiercią Izabeli. Jej wypadkiem, tak właśnie się wyraził. Nic więcej nie przyszło mu nawet do głowy. Teraz patrzył ze zdumieniem to na Zuzannę, to znów na Flic. - Zrobiłam to z wielką niechęcią. - W niebieskich oczach znów coś zamigotało. - Naprawdę. Ale dzięki Imo Izabela dowiedziała się, że z tym molestowaniem to lipa. - Obrzuciła siostrę pogardliwym spojrzeniem. - I dlatego wyszła z domu, przypuszczam, że chciała cię znaleźć. A nawet gdyby jej się nie udało, wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, może godzin, zanim powie wszystko Groosi albo policji. Nie mogłam do tego dopuścić... A potem napatoczył się stary John. Stał na peronie i domyśliłam się, że widział, co się stało, więc próbowałam załatwić i jego. http://www.domaszkowice.pl/media/ - Tanner, to bez sensu. - Shey, wytrzymaj, proszę. - Na pewno mnie do niczego nie zmusisz - odparła ostrym tonem, starając się zachować poważną minę. Bo strasznie chciało się jej śmiać. Tanner wyraźnie był z siebie bardzo zadowolony. Słyszała to w jego głosie. - Jeśli zechcę, to zaraz ściągnę tę przepaskę - zagroziła. - Nie zmusisz mnie, bym jechała w ciemno. - Zgodnie z tym, co o mnie mówiłaś, jestem zarozumiałym, aroganckim księciem, któremu wydaje się, że wszystko mu wolno... więc chyba mogę cię do czegoś zmusić.

- Przestań. - Matthew, przepraszam, ale ty sobie nie zdajesz sprawy, co to dla mnie znaczy. - Dla ciebie? Nie dla mnie? - Oczywiście, dla ciebie także. Tylko że to nie są twoje dzieci. - Dzięki Bogu! - palnął impulsywnie. Sprawdź my jesteśmy twoją rodzina, nie ten... - wymówiła ostatnie słowo z najwyższą pogardą. - Nieważne, co myślisz, po prostu masz z nami trzymać, rozumiesz? - Dobrze, już dobrze. - Chloe wstała. - Ja nie żartuję. - Imogen wstała także. - Imo, przestań na nią napadać! - Ona tak zawsze - poskarżyła się Chloe. - Ale ma rację, naprawdę musisz to zrozumieć. - Dobrze - powtórzyła dziewczynka. Flic ściszyła głos. - W sprawie mamy i Matthew nie musisz rozumieć, dlaczego postępu jemy tak, a nie inaczej... - I nieważne, czy się z nami zgadzasz - dorzuciła Imogen.